SPRiN Regulice – Zgoda Byczyna 2:1 (1:0)
Bramki: Sikora, Ciombor
SPRiN: Piwowarczyk- Starzykiewicz, Ginter, Banaś, Śliz- Sikora (Kołacz), M. Matusik (Siemek), P. Matusik, Warzecha, J. Ciołek (Ciombor)- Jamro (B. Ciołek)
Regulice po dwóch porażkach ze spadkowiczami z „okręgówki” odniosły swoje pierwsze zwycięstwo w sezonie. Na własnym boisku pokonali Zgodę Byczynę 2:1, a ozdobą spotkania była piękna bramka Grzegorza Ciombora. Regulice przystąpiły do spotkania bez kontuzjowanego Krzysztofa Turka, oraz Marcina Mazgaja.
W meczach z Alwernią i Żarkami Regulice dały się od początku meczu zepchnąć na własną połowę, mało walki było ze strony graczy SPRiN-u, dlatego też trener Matusik nawoływał do koncentracji i pełnego zaangażowania oraz o twardą i śmiałą grę od początku do końca. Gracze wzięli sobie słowa trenera do serca, gdyż od pierwszej minuty śmiało ruszyli do przodu. Już w pierwszych 5 minutach Regulice stwarzały zagrożenie pod bramką rywali dośrodkowaniami po stałych fragmentach gry. Z rzutu wolnego w pole karne dośrodkował Maciej Matusik i po błędzie bramkarza w zamieszaniu w polu bramkowym piłkę do siatki pakuje Wojciech Sikora, idealny początek dla gospodarzy. Byczyna próbowała atakować, jednak podopieczni Matusika grali twardo i nieustępliwie w obronie, nie było dla nich straconych piłek, dzięki czemu Piwowarczyk musiał interweniować jedynie na przedpolu swojej bramki. Przewaga SPRiN-u była wyraźna, w pierwszej połowie mieli jeszcze kilka okazji do strzelenia bramki, strzał Pawła Jamro z prawej strony pola karnego przeszedł obok dalszego słupka. Pod koniec pierwszej połowy Paweł Matusik minął 3 rywali i wychodził na dogodną pozycje, lecz został faulowany na 16m, jednak strzał Gintera z rzutu wolnego obronił bramkarz. Niedługo później w podobnym miejscu znowu P. Matusik był faulowany, tym razem do piłki podszedł Sikora, lecz strzelił prosto w mur.
Druga połowa to dalsza przewaga gospodarzy i akcje w środkowej części boiska, goście oddawali mało strzałów, część była niecelna, a z celnymi radził sobie bramkarz Regulic. Trener Matusik wiedział że jednobramkowe prowadzenie to nie duża zaliczka i jeden błąd może spowodować straty punktowe, więc za samego siebie i Jakuba Ciołka wprowadził Siemka i Ciombora, żeby wzmocnić siłę ofensywną. Niedługo po wejściu Ciombor otrzymał piłkę na boku boiska od Pawła Matusika i w sytuacji gdzie większość graczy starałoby się dokładnie dośrodkować do partnerów, „Czomber” zdecydował się poszukać bramki i przepięknym strzałem w długi róg pod poprzeczkę podwyższył wynik na 2:0.
Po bramce Byczyna rzuciła się do ataku, jednak nie było im łatwo, gdyż za faul, drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną otrzymał kapitan gości. Śmielsze ataki Byczyny sprawiły że zapomnieli nieco o obronie, przez co Regulice mogły, a nawet powinny strzelić jeszcze dwie bramki, jednak dwa razy w sytuacji sam na sam nie potrafili pokonać bramkarza Zgody. Najpierw pojedynek przegrał Siemek, a później Ciombor przestrzelił z lewej nogi, jednak warto zauważyć że Ciombor po strzelonej bramce doznał kontuzji barku, co utrudniało mu grę.
W obu przypadkach dogodnych sytuacji piłkę zagrywał grający bardzo dobre spotkanie Paweł Matusik. Stare piłkarskie powiedzenie mówi: niewykorzystane sytuacje się mszczą, tak było i tym razem i po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i braku zdecydowania ze strony Piwowarczyka i jednoczesnym błędzie w kryciu Byczyna strzeliła gola kontaktowego, jednak to wszystko na co było ich stać w tym meczu.
Pierwsze zwycięstwo w sezonie stało się faktem. Trener Matusik szczególnie był zadowolony z woli walki swoich graczy, z czym trudno się nie zgodzić, bo piłkarze zostawili serce i zdrowie na boisku, oby w następnych meczach prezentowali się równie dobrze. W przyszłą sobote Regulice udają się na mecz wyjazdowy do Lgoty, z którą w poprzednim sezonie wygrali 2-1 u siebie i 3-1 na wyjeździe, to nie znaczy jednak że to będzie łatwy mecz.