SPRiN Regulice - LKS II Żarki 2:1 (1:0)
Bramki: 2x Filip Seremak 32', 59' - Łukasz Madeja 63' (k)
SPRiN nie bez problemu wygrało z rezerwami Żarek. Obie bramki zdobył Filip Seremak. Wynik mógł być znacznie wyższy ale zawodnicy Regulic nie wykorzystali wielu okazji bramkowych.
SPRiN: Piwowarczyk- Prasak, P. Matusik, M. Matusik, Kadłuczka- Sikora, Lizoń, Seremak, K. Turek, Kołacz- Kopeć (83' Czech)
LKS: Nędza- Garlacz, Horawa, Madeja, Majka, Mrózek, Rubacha, Wojtczak, Zub, Wierzba
Żarki na mecz przyjechały w 10, niewątpliwie wpływ na to miał fakt, że pierwsza drużyna grała w ten sam dzień swój mecz (wygrała na wyjeździe z Dąbem Paszkówka 6:1, czego gratulujemy), a ostatnie 10 minut musiała sobie radzić w 9 gdyż czerwoną kartkę, za uderzenie Prasaka zobaczył Mateusz Wojtczak.
SPRiN od samego początku meczu miał przewagę, lecz brakowało ostatniego kluczowego podania. Największe zagrożenie stwarzali ze skrzydeł, gdzie obronę atakami szturmowali Sikora i Kołacz. To właśnie aktywny przez całe spotkanie Krystian Kołacz jako pierwszy stanął przed szansą, ale jego strzał z dość ostrego konta obronił bramkarz. Chwilę później Kołacz po krótkiej wymianie podań między nim, a Seremakiem oddał groźny strzał zza pola karnego, ale Nędza końcówkami palców odbił piłkę na rzut rożny. Z drugiej strony Sikora nękał bramkarza strzałami i ostrymi wrzutkami z lewej nogi. Po jednej akcji po dograniu Prasaka Wojtek Sikora trafił w słupek, a chwilę później jego dogranie było zbyt głębokie i ani Kopeć, ani Kołacz nie byli w stanie sięgnąć piłki by trafić do pustej bramki. Co nie udało się skrzydłowym, udało się Seremakowi. W 32 minucie Kołacz podał do Filipa, który najpierw minął obrońcę, a następnie w sytuacji sam na sam trafił obok bramkarza. W końcówce spotkania powinna paść druga bramka, który ostudziłaby zapędy ambitnie grających w osłabieniu gości. Krzysztof Turek podał na czystą pozycję do Kołacza, który zagrał wzdłuż bramki, jednak żaden z kolegów z drużyny nie zdołał zamknąć akcji i umieścić piłki w pustej bramce.
Na początku drugiej połowy wreszcie swoją okazję stworzyli sobie goście. W pole karne przedarł się Wojtczak i z dość ostrego konta uderzył na bramkę, ale piłkę odbił Piwowarczyk. Kolejne dogodne okazję mieli Kołacz, Sikora, oraz Turek, ale piłka wciąż nie chciała wpaść do siatki. W 59 minucie z akcją pod bramkę rywala popędził ustawiony z konieczności w obronie Paweł Matusik, który z łatwością ograł kilku rywali i oddał strzał, z którym poradził sobie bramkarz, piłka trafił jednak pod nogi Seremaka, który jak w masło wszedł między kilku obrońców i mocnym płaskim strzałem podwyższył na 2:0. W 63 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Zbigniew Horawa został rzekomo sfaulowany przez Krzysztofa Turka w polu karnym (dość kontrowersyjna decyzja). Rzut karny wykorzystał Łukasz Madeja. Chwilę później koszmarny błąd popełnił Piwowarczyk, który nie wiedzieć czemu nie wyszedł do prostopadłego podania i napastnik wyszedł na czystą pozycję. Bramkarz Regulic zrehabilitował się za swój błąd popisując się świetną paradą w trudnej sytuacji. W 80 minucie szarżującego Prasaka wślizgiem od tyłu sfaulował Wojtczak, doszło do spięcia między zawodnikami, w wyniku czego Wojtczak uderzył w twarz Prasaka, za co został ukarany czerwoną kartką. W końcówce spotkania sędzia mógł podyktować jeszcze 2 rzuty karne, ale nie dopatrzył się jednak faulów na Turku oraz Matusiku. Wynik nie uległ już zmianie.
Zwycięzców się nie sądzi, a wynik idzie w świat. Gra Regulic pozostawiała jednak sporo do życzenia. Przede wszystkim skuteczność SPRiN-u wołała o pomstę do nieba. Najważniejsze są jednak zdobyte kolejne 3 pkt, dzięki którym SPRiN pozostaje w fotelu lidera. Okazją do podtrzymania tego stanu zawodnicy Regulic będą mieli już w środe. Wtedy to zagrają na wyjeździe na trudnym terenie w Olszynach. Początek spotkania o godzinie 17:30.