Nasza drużyna do Kłopotowa wybrała się jako zespół, który odniósł komplet zwycięstw w meczach wyjazdowych. Taki stan rzeczy, jak również liczna kadra pozwalały przypuszczać, że Krokus przywiezie do domu 3 punkty. Niestety już początek spotkani pokazał, iż miejscowi nie mają zamiaru odpuścić ani na krok. Pierwsze minuty gry to wzajemne sprawdzanie możliwości rywala. Niestety już w 7. minucie nasi obrońcy popełniają dwa kolejne błędy. Najpierw Niko po kiksie zagrywa piłkę do rywala, a chwilę później, próbujący ratować sytuację "Saviola" prokuruje rzut karny. 60 sekund po tym zdarzeniu zawodnik miejscowych celnie uderza z 11 m i daje prowadzenie swojej drużynie. Po niespełna kwadransie Kłopotów prowadzi już 2:0. Tym razem nieudanym wybiciem "popisuje" się D.Szydłowski. Piłka po jego uderzeniu trafia wprost pod nogi przeciwnika, który dokładnym podaniem wyprowadza swojego kolegę na czystą pozycję strzelecką. Od tego momentu "Krokusowcy" ruszają do bardziej zdecydowanych ataków, choć trudno im przeprowadzić choćby jedną naprawdę składną akcję. Klika prób uderzeń z dystansu kończy się poza światłem bramki lub pada łupem golkipera gospodarzy. Swego szczęścia próbowali m.in. Zelek, Niklewicz, Ł.Żukowski. Miejscowi nie pozostawali wcale dłużni i głównie z kontrataków zagrażali bramce P.Machały, który w jednej sytuacji wygrał pojedynek sam na sam. I gdy już wydawało się, że wynik do przerwy nie ulegnie zmianie nasz ofensywny duet Ł.Żukowski - Ciepliński przeprowadził akcję, dającą nam gola kontaktowego. "Łuki" po ograniu obrońcy wypuścił w uliczkę "Cieplika", który płaskim strzałem ustalił wynik do przerwy na 2:1 dla Transportowca. Była to 45. minuta spotkania.
Druga część gry przebiegała niemal w całości pod dyktando gości, którzy wobec coraz bardziej słabnących pod względem wytrzymałości miejscowych, pokazali swoją wyższość w każdym elemencie gry piłkarskiej. Na bramkę Kłopotowa sunął atak za atakiem. Obrońcy drużyny przeciwnej zaczęli popełniać coraz więcej błędów. Mimo to wynik na tablicy nie ulegał zmianie. W końcu w 70. minucie po dośrodkowaniu "Guzła" z rzutu rożnego Pioś zdobył wyrównującego gola. Niewiele później, bo w 76. minucie swoje drugie trafienie zaliczył Ciepliński, tym razem wykorzystując asystę M.Woźniakiewicza. Na kilka minut przed końcem spotkania ten sam piłkarz mógł rozstrzygnąć losy meczu, jednak w dogodnej sytuacji uderzył niecelnie. Warto dodać, że nie były to jedyne sytuacje bramkowe naszej drużyny w drugiej odsłonie. W przynajmniej kilku przypadkach obrońcy gospodarzy w ostatniej chwili wybijali piłkę spod własnej bramki. W odpowiedzi na nasze ataki kłopotowianie stworzyli zaledwie jedną akcję sam na sam, ale ponownie skuteczną interwencją popisał się popularny "Fasola". Jedyne na co było stać miejscowych to niecelne strzały z dystansu. Tak więc po bardzo ambitnej postawie kwiatkowiczan, szczególnie po przerwie spotkanie zakończyło się jak najbardziej zasłużonym zwycięstwem Krokusa 3:2.