W niedzielne przedpołudnie w zdecydowanie lepszej formie znajdowali się podopieczni trenera Meissnera. Co prawda spotkanie rozpoczęło się od ataków gości, jednak to Beskid objął prowadzenie. W 14 minucie po dośrodkowaniu w pole karne gości, zderzają się obrońca i bramkarz Ochab, co skrzętnie wykorzystuje Marek Kohut, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Goście próbują i stwarzają sobie sytuację strzeleckie, a po jednej z nich Śleziona trafia w słupek, skuteczniejsi są jednak miejscowi. Dośrodkowanie z prawej strony przyjmuje w 25 minucie Arkadiusz Tarasewicz i uderzeniem po długim rogu pokonuje Szpałka.
Trzecią bramkę dla Beskidu zdobywa, po rzucie rożnym, uderzeniem głową, Kazimierz Ferfecki i przed gośćmi trudne zadanie wywalczenie w tym meczu choćby punktu. Druga połowa rozpoczęła się od faulu Szpałka na Strusiu i podyktowaniu rzutu karnego, jedenastki jednak nie wykorzystuje faulowany zawodnik gospodarzy, a świetnym refleksem może się poszczycić bramkarz gości.
Nie mija siedem minut, a w polu karnym Beskidu faulowany jest Mateusz Kałuża, a do piłki oddalonej o 11 metrów od bramki Krzyżowskiego podchodzi Dominik Pytel, jego uderzenie również jednak pada łupem bramkarza i wynik nie ulega zmianie. Dopiero w 73 minucie spotkania drużynie gości udaje się wyprowadzić akcję, po której z bramki cieszy się Szymon Parchański. Do końca spotkania obie drużyny starały się o zdobycie kolejnych bramek, bliżej tego byli goście, jednak żadna z ich sytuacji nie zakończyła się zdobyciem gola.
Beskid awansował na miejsce szóste, Ochaby spadają na pozycję ósmą.
Żródło: beskidzkapilka.pl