Niemoc Orła trwa w najlepsze. Zespół Orła dokonał niemalże niemożliwego, przegrywając z Ratajem Paszowice, mając przewagę w każdym elemencie futbolowego rzemiosła. Goście oddali w Zagrodnie właściwie dwa celne strzały i zdobyli dwa gole, dające komplet punktów. Zawodnicy Orła marnowali natomiast sytuację za sytuacją, a zdobycia gola nie ułatwił im nawet rzut karny, podyktowany za zagranie rękę jednego z defensorów Rataja. Po tej wygranej oba zespoły w ligowej tabeli dzielą już tylko dwa punkty i oba sa w tzw. bezpiecznej strefie środkowej. Rataj jest rewelacją rundy wiosennej- paszowiczanie nie zaznali jeszcze goryczy porażki...
W spotkanie lepiej weszli goście, którzy już po kilkudziesięciu sekundach zaatakowali bramkę Orła, lecz jeden z ich zawodników uderzył głową tuż obok słupka. W odpowiedzi doskonałą szansę zmarnował Michał Kaliciak, będący oko w oko z Bartoszem Lisowskim. Napastnik gospodarzy uderzył jednak prosto w golkipera Rataja, a moment później obrońcy wybili piłkę w głąb boiska. Lisowski po raz kolejny w opałach był ledwie kilka minut później, kiedy to indywidualną akcję przeprowadził Szymon Kaliciak, ale jego strzał z ostrego kąta minął słupek o kilka centymetrów. Zamknięci na swojej połowie goście odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób. Rataj wyprowadził błyskawiczną kontrę lewym skrzydłem i Marceli Dojlido ładnym strzałem, ponad interweniującym Dawidem Muchą wyprowadził paszowiczan na prowadzenie. Przed przerwą do wyrównania próbował jeszcze doprowadzić, zdecydowanie najlepszy w barwach Orła, Paweł Baranowski, ale jego strzał z dystansu na bok sparował Lisowski.
Po przerwie obraz gry właściwie się nie zmienił i to miejscowi ciągle nacierali. Już po kilkudziesięciu sekundach gry Michał Kaliciak dobrze dograł w pole karne, gdzie lewą nogą uderzał Baranowski, jednak i tym razem Lisowski zdołał odbić futbolówkę. Orzeł niemal nie opuszczał połowy Rataja, ale ciągle bił głową w mur. Goście zaciekle się bronili, czekając na kontrataki. Po jednym z nich, niepotrzebny faul przed polem karnym na gola zamienił Piotr Zając, który trafił do siatki bezpośrednio z rzutu wolnego. Trzeba przyznać, że zawodnik Rataja popisał się naprawdę efektownym uderzeniem. Mimo drugiego ciosu, "Orzełki" nadal walczyli o osiągnięcie korzystnego rezultatu, za co po kilku minutach zostali wynagrodzeni.
Próbę dośrodkowania Krzysztofa Kaczyńskiego ręką zablokował jeden z obrońców, a sędzia wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł Michał Kaliciak, ale uderzył w sam środek bramki i Lisowski na raty złapał futbolówkę. Kilka chwil później drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Wojciech Zając. Minutę przed upływem regulaminowego czasu gry, niemal stuprocentową okazję miał Kaczyński, który przecinał uderzenie głową Grzegorza Sokołowskiego. Wprowadzony z ławki rezerwowych pomocnik uderzył jednak ponad bramką. Gospodarze zdołali dopiąć swego dopiero w pierwszej z trzech doliczonych minut. Po rzucie rożnym w polu karnym najlepiej odnalazł się Sokołowski, który posyłając piłkę tuż przy słupku zdobył gola kontaktowego. Do końcowego gwizdka Orzeł walczył o bramkę wyrównującą, lecz tego dnia szczęście zdecydowanie mu nie sprzyjało i mecz zakończył się wygraną gości.
Orzeł Zagrodno – Rataj Paszowice 1:2 (0:1)
Sokołowski 90’ – Dojlido 18’, P. Zając 69’
czerwona kartka: W. Zając (Rataj) -87’, za dwie żółte
Orzeł: Mucha – Sokołowski, Karasiński, Ł. Bielecki, B. Bielecki – Janczyszyn, Krzeszowiec (70. Gut), Baranowski, Sz. Kaliciak, Dziedzic (60. Kaczyński) – M. Kaliciak
Rataj: Lisowski – W. Zając, Bamburski, Mikulski (20. Rączkiewicz), Dziuba (84. Sałamacki), P. Zając, Gołębiewicz, Rojak, Grzywa (65. Jegier), Dojlido (78. Puzio), Czekajło