Skład Sokoła: Dębowski – Karpiński (Koziróg – 18’), Czechulski, Bogdański, Kozłowski – Kuchciak, Urbanowicz, Wawrzeniak, Waszczyk – Wijas, Rogalski (Piątkowski – 77’)
Mecz rozpoczął się bardzo dobrze dla Andrespolii. Już w 4 minucie groźnym strzałem z pola karnego popisał się Hubert Mikołajczyk ale piłka został wybita na rzut rożny. W 7 minucie po indywidualnym rajdzie na polu karnym Sokoła został sfaulowany Damian Kopa. Sędzia bez wahania wskazał na punkt jedenastu metrów a rzut karny pewnie wykorzystał Witek Kurzawa. Po szybkim zdobyciu prowadzenia w drużynie „Wiśniówki” wkradło się rozprężenie co skwapliwie wykorzystali goście przeprowadzając dwie groźne akcje które mogły zakończyć się bramką. Najpierw w 11 minucie pod bramką Dawida Kulpy zapanował totalny chaos gdy z piłką mijali się kolejni zawodnicy w niebieskich strojach co pozwoliło gościom na oddanie aż trzech strzałów z bliskiej odległości. Na szczęście nasi piłkarze w porę je blokowali aż w końcu sytuację wyjaśnił zachowując zimną krew Kamil Gumel który w trudnej sytuacji odebrał w końcu piłkę przeciwnikowi i wybił ją w pole. Dwie minuty później z pozoru w niegroźnej sytuacji napastnik Sokoła dośrodkowywał na linię szesnastu metrów. Nasz bramkarz wyszedł do piłki krzycząc „Moja” , ale ta zamiast lecieć zgodnie z torem lotu odbiła się tuż przed linią pola karnego i niespodziewanie zmieniła kierunek. Na szczęście nie przewidział tego też niekryty zawodnik Sokoła i piłkę przejęli nasi piłkarze.
W 17 minucie było już 2:0. Lewą stroną po podaniu Przemka Wilka zaatakował Tomek Niżnikowski i schodząc w kierunku bramki strzelił w długi róg obok wybiegającego bramkarza. Po wznowieniu stron piłkarze z Aleksandrowa przeprowadzili szybka kontrę prawą flanką i w idealnej pozycji znalazł się zawodnik gości. Kulpa próbując ratować sytuacje wybiegł z bramki faulując szarżującego napastnika. Sędzia po raz drugi i jak się później okazało nie po raz ostatni w tym meczu wskazał na „wapno”. Karnego na kontaktowego gola zamienił Karpiński który w chwilę po rzucie karnym opuścił boisko z powodu kontuzji jakiej nabawił się kilka chwil wcześniej.
Po stracie bramki Andrespolia przycisnęła ale jej akcje kończyły się na linii defensywnej gości. W 27 minucie przed szansą na trzecią bramkę stanął Jaśkiewicz ale jego piękny, mierzony pod poprzeczkę strzał z głowy nad bramką przerzucił bramkarz gości Dominik Dębowski. W 36 minucie „główkował” Paweł Leonow ale piłka przeszła kilka centymetrów nad bramką Sokoła. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem gospodarzy 2:1.
Druga połowa zaczęła się od ataków gospodarzy ale to Sokół w 51 minucie stanął przed szansą na wyrównanie. Złe zagranie do naszego bramkarza i piłkę na polu karnym przejął Rafał Kuchciak. Na szczęście Kulpa był na posterunku i wybił ją w pole. W 53 minucie po lewej stronie boiska włączył się do akcji ofensywnej Jaśkiewicz. Minął najpierw zwodem pomocnika gości, potem prawego obrońcę i wjechał z piłką na pole karne. Tam jeszcze próbował go zatrzymać nieskutecznie kolejny zawodnik i gdy wszyscy czekali na strzał został sfaulowany. I tym razem do „jedenastki” podszedł Kurzawa strzelając trzecią bramkę dla Andrespolii. W 65 minucie dośrodkowanie Kurzawy na pole karne wprowadziło zamęt w obronie Sokoła a piłkę do siatki próbował wepchnąć Damian Kopa. Ta jednak odbiła się od słupka i wyszła w na aut bramkowy. Cztery minuty później z pozoru w niegroźnej sytuacji napastnika gości nie upilnował Mateusz Turek i ten zagrał prostopadłe podanie do kolegi z drużyny. Kulpa zawahał się w wyjściem z bramki a gdy ruszył do zawodnika Sokoła doszło do zderzenia. Sędzia po raz czwarty w tym meczu odgwizdał „jedenastkę”. Bramka Czechulskiego na 3:2 dodała gościom skrzydeł którzy kilkakrotnie zdecydowanie zaatakowali. Ale w 74 minucie ich zapędy ostudził rozgrywający bardzo dobry mecz Jaśkiewicz który po rzucie rożnym po raz czwarty umieścił piłkę w siatce. Cztery minuty później formalności dopełnił wprowadzony w 63 minucie Chyliński i strzałem z 18 metrów po raz piąty pokonał Dębowskiego. Szansę na szóstą bramkę miał jeszcze w 80 minucie Niżnikowski ale jego strzał z bliskiej odległości instynktownie obronił golkiper gości.
Andrespolia wygrał kolejny mecz i utrzymał czteropunktową przewagę do Stali i siedmiopunktową do parzęczewskiego Orła. Do końca pozostało jeszcze sześć kolejek i rywalizacja o pierwsze miejsce staje się coraz bardziej emocjonująca.