Rzut karny w doliczonym czasie gry, czerwona kartka dla bramkarza Stali, obrona "jedenastki" przez rezerwowego i skuteczna dobitka. To przesądziło i porażce naszego zespołu w Namysłowie ze Startem i dużym niedosycie, bo punkty były na wyciągnięcie ręki.
To nie był najlepszy występ brzeskiego zespołu w tym sezonie. Jedynie raz, w 10. minucie meczu brzeżanie stworzyli sytuację, bo której mogli uzyskać prowadzenie. Łukasz Szpak wykonał rzut rożny, Dawid Lipiński przedłużył podanie głową, a kończący akcję Mateusz Poważny trafił w słupek. Więcej groźnych okazji nie było, bowiem ambitnie walczący zawodnicy Startu wszystkie próby brzeżan skutecznie rozbijali daleko od swojej bramki. Sami też nie atakowali zbyt często, skupiając się na obronie.
Decydujące dla losów meczu wydarzenia zaczęły się w 94. minucie. Po rzucie wolnym dla gospodarzy Marcin Raczkowski złapał piłkę i chcąc szybko wprowadzić ja do gry wpadł na przeciwnika. Sędzia uznał to zagranie jako faul i podyktował rzut karny, a protestującego bramkarza Stali "wyrzucił" z boiska. Między słupkami pojawił się rezerwowy Marek Szymocha i niewiele brakowało, a zostałby bohaterem meczu. Obronił bowiem strzał z 11 metrów, ale do odbitej przez niego piłki jako pierwszy dotarł rywal i skutecznie dobił strzał. Start wygrał 1:0.