Mecz na szczycie przyniósł wiele emocji od pierwszej do ostatniej minuty a nawet po meczu. W pierwszych 20 minutach gospodarze narzucili swój styl gry szybkimi prostopadłymi piłkami stwarzali zagrożenie pod naszą lecz bardzo dobrze bronił Gąsior wychodząc obronną ręką w dwóch sytuacjach sam na sam. W 18 minucie bramkarz JUWe popisał się piękną interwencją gdy po strzale z 20 metrów wybił piłkę zmierzającą w okienko. Po dwudziestej minucie mecz się wyrównał i z każdą minutą JUWe było coraz bardziej aktywne. W 32minucie Firlej wychodzi na pozycję sam na sam bramkarz rzuca sie pod nogi szybszy był zawodnik JUWe i uderza piłke a bramkarz w nogi. Karny .?... nie w tym meczu i nie w Radostowicach. Sędziowie wyraźnie sprzyjają gospodarzom. W 39 minucie po pięknej akcji i wymianie piłki gola strzela Wendreński, lecz sędzia główny odgwizduje faul, którego nie było. Do przerwy 0-0. Po przerwie walka o każdą pozycję i każdy metr boiska trwa. Pomiędzy 60 a 80 minutą osiągamy przewagę. Najpierw Hornik wychodzi na pozycję sam na sam oddaje strzał i w tym momencie jest faulowany od tyłu. Karny ? ...niestety nie. W 75 minucie po rzucie rożnym i uderzeniu na bramkę zawodnik gospodarzy ręka wybija piłkę z linii bramkowej . Karny ?.... po raz trzeci nie. Jeszcze jedną sytuację miał Haśnik Piotr lecz nie trafił w bramkę przy strzale z 16 metra. Taka sytuacja może każdego załamać. W 84 minucie popełniamy błąd Gąsior za krótko wybija piłkę na aut, gospodarze szybko wznawiają piłkę wrzutka w pole karne i nadbiegający obrońca gości strzela głową do bramki. Po wznowieniu szybko staramy się wyrównać lecz gospodarze wyprowadzają szybką kontrę dwa podania i strzał do pustej bramki przypieczętowuje wynik spotkania.
Szkoda meczu, szkoda porażki bo remis był w naszym zasięgu, niestety sędzia główny nie staną na wysokości zadania. Pomimo ze gramy w lidze amatorskiej, to sędziowanie jest na coraz to słabszym poziomie i niestety zdarza się tak że wygrywają ci co mają wygrać a nie ci co powinni. Teraz przed nami dwaj beniaminkowie najpierw LKS Frydek u siebie i Iskra Pszczyna na wyjeździe.