Wydawało się,że niedzielny mecz Unii z Kobylicami nie przejdzie do żadnej historii i szybko o nim zapomnimy,ale nie jeden mógł się pomylić,bo tyle nerwów i emocji ile dostarczyli nam dzisiaj nasi zawodnicy to przechodzi ludzie pojęcie...mieliśmy zagrać tak jak potrafimy i zwyciężyć - owszem wygraliśmy,ale po jakiej nerwówce i niepotrzebnej przepychance.
Już na wstępie napiszę,że wspaniale pokazali się nasi kibice,których w mojej ocenie przybyło ok 80 na ten mecz i dopingowali naszą drużynę od samego początku do samego końca tego trudnego pojedynku - BRAWO JULEK I TWOJA EKIPA!!! OBY TAK DALEJ!!!
Od samego początku nasz zespół przejął inicjatywę na murawie i zdecydowanie podszedł do meczu...mieliśmy sporo okazji,ale akcje stwarzane przez Unię było niczym bicie głową w mur...graliśmy tak jakby przez wiary w swoje możliwości,pomimo tego,że mieliśmy przewagę to nie potrafiliśmy jej wykorzystać.
To co nie udało się nam...niestety udało się drużynie z Kobylic...Po dośrodkowaniu piłki z rzutu wolnego w pole karne...Waldek Czerner wybił ją przed siebie,i w odpowiednim miejscu znalazł się jeden z graczy gości i posłał piłkę do siatki 0-1 i sensacyjnie w Polskiej Cerekwi.
Po stracie gola Unia nadal biła głową w mur...był to zespół,którego nie znamy z tej strony,
Sporo okazji mieliśmy po stalych fragmentach gry,ale dobrych dośrodkowań Mateusza Kłosek nikt z naszych graczy nie potrafił w odpowiedni sposób zakończyć.
Odbiegliśmy od tego,aby pisać informacje na temat sędziego,ale postawa w dzisiejszym meczu pozostawia wiele do życzenia,nie chce już pisać co w moim obiektywie wyglądło źle i było nie na miejscu..kto był ten widział i naprawdę jeśli w taki sposób mają być prowadzone zawody piłkarskie - to pozostawię to bez komentarza.
Jedno zasadnicze pytanie --> od kiedy sędzia jest od dyskutowania z zawodnikami na bzdurne i abusrdalne tematy?
Unia po pierwszej połowie niespodziewanie przegrywała w Kobylicami 0-1!
W szatni...prawdziwa zgroza..trener Ryszard Kasperski nie szczędził gorzkich słów w kierunku swoich graczy...Sporo padło mocnych zdań,które jak się później okazało podziałały bardzo pozytywnie na cały zespól.Nie chce tutaj cytować słów naszego trenera,bo po prostu nie wypada ;)
Druga połowa tego meczu...to oczywiście mocne wsparcie z trybun od kibiców i zupełnie inna drużyna Unii...wyszliśmy głodni gry...z ambicjami! i już na początku przeprowadziliśmy akcję,która dała nam wyrównanie po strzale Łukasza Troszki w 50 min 1-1!
Przyjezdni jednak mimo tego walczyli i w 60 min odpowiedzieli zdobytym golem...po dość szczęśliwym uderzeniu...
Ale to nie koniec,bo w między czasie sędzia pokazał drużynie gości czerwoną kartkę i i obie ekipy grały po 10-sięciu,bo jak wiemy Jarek Stelmach otrzymał czerwoną kartkę za wulgarne słownictwo w kierunku sędziego!
Zdobyliśmy gola i wzięliśmy się do pracy...w 65 min wychodzimy na prowadzenie,a autorem gola po książkowej akcji całęj drużyny gola zdobywa Patryk Moj 2-2 i wracamy na odpowiednie tory!
Dodatkowo goście stracili kolejnego zawodnika,którzy otrzymał drugą żółtą kartkę i w efekcie czerwoną i tym samym znowu wzrosła przewaga Unii,która później była widoczna gołym okiem!!
Graliśmy bardzo pewnie i zdecydowanie i tak właśnie w 75 min Tomek Macoch oddał strzał ok 16 m i piłka wpadła do siatki 3-2 i jesteśmy znowu na fali!
Ale to nie koniec..przyjezdni z minuty na minutę słabli w oczach i się poddali się..oddając inicjatywę naszemu zespołowi...w 77 min Marcel Pilawa trafia kolejny raz do siatki i kibice nawet nie zdążyli usiąść po bramce,a znowu cieszyli się z kolejnego trafienia!!
Unia grała i napierała i w 80 min Romek Frończyński pokazuje po kolejnym zdobytym golu,że kompletnie rozbijamy naszych rywali 5-2!
Ale nadal chcieliśmy udowodnić,że pierwsza połowa była tylko krótkim słabszym okresem naszej gry...82 min Marcel Pilawa znowu trafia do bramki i jest 6-2
Przyjezdni w końcówce nie wiedzieli gdzie są i co się dzieje na murawie...w całości poddali się i wiedzieli,że nic już nie są w stanie zrobić ,żeby odmienić losy tego meczu,który w drugiej połowie należał tylko do Unii!
W 85 min niezawodny tego dnia Marcel Pilawa posyła futbolówkę do siatki rywali i ustanawia wynik końcowy tego meczu na 7-2! i dzisiaj na swoje konto wpisuje hat-tricka - brawo Marcel!
Ileż to nerwów kosztowało nas wszystkich dzisiejsze spotkanie? prawda? czy były one potrzebne? na to pytanie odpowiedź jest prosta - wiadomo,że nie,ale czasami niestety muszą mieć miejsce takie sytuację jak ta dzisiaj -
Wiedziliśmy,że musimy wygrać w tym meczu...druga połowa należała do nas,ale zrobiliśmy to również dla naszych kibiców,którzy dzisiaj wspierali nas przez cały ten trudny mecz i byli z nami nawet w trudnych momentach - powiedział po meczu kapitan zespółu Mateusz Kłosek!
WYGRANA I KOLEJNE 3 PKT WPŁYNĘŁY NA NASZE KONTO - TO JEST NAJWAŻNIEJSZE!!!
Jeszcze raz dziękujemy kibicom...Julek i spółka trzymajcie waszą ekipę na pulsie i przybywajcie na kolejne mecze...drużyna Was potrzebuje..Was i co najważniejsze WASZEGO WSPARCIA w postaci dopingu - BRAWO!!!
Kobylice już za nami..i teraz liczy się to co przed nami...za tydzień jedziemy na wielki mecz o pozycję lidera do DZIERGOWIC i już dziisaj dodam,że na to spotkanie pojedzie autokar - więcej w zapowiedzi.
WSZYSTKIM BEZ WYJĄTKU Z DZIĘKUJEMY ZA WSPANIAŁE WIDOWISKO,DOPING ZA TO,ZE BYLIŚCIE Z NAMI !!!
LICZYMY NA WAS - PAMIĘTAJCIE O TYM!
UNIA!!! 3 PKT I TWIERDZA POZOSTAJE NIEZDOBYTA!!!
UNIA 7-2 KOBYLICE