Wynikiem 4: 3 zakończył się mecz rozgrywany w sobotę 10.10.2015 na stadionie w Korzybiu pomiędzy Unią a Chrobrym Charbrowo.
Kontuzje oraz niezrozumiałe nieobecności ponownie wyeliminowały Chrobrego w walce o ligowe punkty. Mimo że mecz zaczęliśmy dobrze to ustawienie i nowe roszady w zespole po raz kolejny były dla zespołu i trenera wielką niewiadomą. W 9 minucie meczu obrywamy bramkę przy błędnej interwencji Wrońskiego, który nie był asekurowany. W 17 minucie aktywny Stefański doznaje kontuzji, która eliminuje go z dalszej gry. Druga bramka strzelona w 29 minucie spotkania obrazowała dalsze indywidualne błędy w kryciu. Ostatnie 15 minut należało do gości, którzy poza dobrą grą nie potrafili umieścić piłki w siatce.
W drugiej połowie ruszyliśmy do odrabiania strat. W 53 popełniamy kolejny błąd spowodowany brakiem komunikacji z bramkarzem. Wroński zostawia piłkę wybiegającemu z bramki Juniewiczowi, który niefortunnie zagrywa piłkę do przeciwnika cieszącego się chwilę później z prezentu i strzelonej bramki. Po 15 minutach gry przeciwnicy powiększają przewagę do 4 bramek, oczywiście przy naszej skromnej pomocy. Gospodarze ruszyli za ciosem i mogli strzelić jeszcze 2 bramki. Pierwsza to powtórka bramkarza przy zagraniu do przeciwnika, który tym razem źle nastawił celownik. Drugiej nie da się do końca opisać, ponieważ nasz bramkarz biegnąc tyłem przewraca się przez własne nogi a napastnik Unii ku zdziwieniu nie trafia do pustej bramki. W 69 minucie meczu dochodzi do ostrego spięcia Szybiaka z przeciwnikiem, którego konsekwencją jest „czerwo” pokazane przez sędziego i gra w osłabieniu. Wydawało się, że gra w 10 osobowym składzie pozwoli gospodarzom na dalsze zawody strzeleckie. Nic bardziej mylnego, ponieważ goście przejęli inicjatywę i zaczęli grać. W 83 minucie w dużym zamieszaniu w końcu umieszczamy piłkę w bramce po strzale Mielewczyka. Końcówka zaczęła robić się bardzo nerwowa, ponieważ w 90 i 91 minucie wpadają kolejne dwa gole po bramkach Mielewczyka i Kiełtyki. Miejscowi modlili się o końcowy gwizdek sędziego, którego się bardzo domagali. Można byłoby pospekulować, ale gdyby zostało jeszcze parę minut to nie wiadomo czy nie zapachniałoby remisem.