W ostatniej kolejce Lublinieckiej B klasy przed przerwą zimową drużyna z Przystajni wybrała się do Sadowa na mecz z Harbułtowicami. Historia wcześniejszych spotkań mówiła jasno, że nie będzie to łatwe spotkanie dla obu drużyn tym bardziej, że Płomień przyjechał lekko osłabiony kontuzjami i zawieszeniem zawodników. Jednak jechaliśmy tam z nastawieniem tylko na zwycięstwo.
Mecz rozpoczyna się z lekkim opóźnieniem i gra toczy się głównie w środku pola. Pierwsze minuty bez większych okazji dla obu drużyn, jednak z lekką przewagą drużyny gospodarzy. W 18ej minucie żółtą kartkę otrzymuje M. Barakoński z Płomienia za spóźnioną interwencję w środku pola. Wtedy nadchodzi minuta 22, w której znakomitym podaniem na skrzydle między obrońcami popisuje się P. Rusok, do piłki dobiega prawy pomocnik i dośrodkowuje ją na długi słupek gdzie najwyżej do piłki skacze M. Piśniak i zdobywa bramkę na 0:1 dla Przystajni. Akcja naprawdę mogła się podobać. Gol wyraźnie wybija z uderzenia drużynę z Harbułtowic i przez kolejne kilkanaście minut to Płomień prowadzi grę. W 35 minucie po rzucie rożnym dla Tajfuna piłkę z pustej bramki wybija P. Rusok - znakomita okazja dla gospodarzy jednak obrońca był na swoim miejscu. Do końca pierwszej połowy wynik nie zmienia się i obie drużyny udają się na przerwę. Wyrównana gra zapowiada nam emocjonującą drugie 45 minut.
Druga połowa rozpoczyna się od ataku Tajfuna. W zamieszaniu w polu karnym piłka uderzona po ziemi zmierza na długi słupek i mija go dosłownie o centymetry. W odpowiedzi akcja przenosi się pod bramkę gospodarzy i po znakomitym podaniu, piłkę otrzymuje M. Piśniak - sam na sam z bramkarzem. Za długo jednak zwleka ze strzałem i to bramkarz Harbułtowic wychodzi z tej akcji górą. W 58 minucie kolejny raz M. Piśniak ma piłkę w polu karnym, w efektowny sposób okiwał dwóch obrońców i kiedy był na dogodnej pozycji do strzału zostaje sfaulowany. Sędzia główny spotkania bez wahania wskazuje na wapno. Do jedenastki podchodzi pełniący dzisiaj funkcję kapitana P. Sadziak. Oddaje strzał w lewą stronę bramki jednak znakomicie dysponowany dziś bramkarz gospodarzy efektowny sposób broni karnego. Po tej sytuacji zawodnicy z Przystajni lekko cofają się i grę prowadzi Tajfun. Warto odnotować bardzo groźny strzał z 72 minuty M. Barakońskiego. Pełne nerwów ostanie minuty meczu to napór drużyny z Harbułtowic, jednak brakuje wykończenia i to Płomień wywozi niebywale cenne punkty z Sadowa.
Mecz nie należał do najpiękniejszych widowisk sportowych, jednak walki na boisku i nerwowości nie brakowało. Po jednym z fauli M. Kudły w drugiej połowie zawodnik gospodarzy zostaje zniesiony z boiska z kontuzją kostki. Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia. Przystajń tymczasem umacnia się na drugiej pozycji w tabeli.
M. Pilśniak
Już wkrótce zdjęcia i filmiki z meczu w wykonaniu M. Mendel.