Rundę rewanżową drużyna MKS Parasol rozpoczęła meczem z drużyną "zza miedzy", czyli Sportingiem Wrocław. Rywal zakończył rozgrywki jesienne na wysokim 2 miejscu, bardziej od naszej drużyny doświadczony w rozgrywkach i mający w swoim składzie wielu zawodników z rocznika 2001 - wyższych i silniejszych fizycznie, co widać było przede wszystkim przy stałych fragmentach gry. Jednak po analizie spotkania zauważalna była różnica na naszą korzyść w operowaniu piłką, lepiej graliśmy w szerokości boiska przenosząc ciężar gry z jednej części boiska na drugą. Mieliśmy momenty gry bardzo dobre przeplatając grę indywidualną z grą zespołową, pokazała się w naszej grze gra w tzw trójkątach, dobrze funkcjonowała obrona - gra w linii i skracanie pola gry a także asekuracja. Błędy oczywiście też chwilami się pojawiały, jednak znacznie rzadziej niż w wielu meczach rundy jesiennej.Najbardziej musimy pracować nad grą przy linii (sprawa bardziej indywidualna kilku zawodników), pressingiem i grą "w parterze" -za mało zdecydowanych ataków na piłkę w momencie, kiedy trzeba akcję przerwać - także walka z wyższymi zawodnikami przy stałych fragmentach gry musi być z większą determinacją.
Mecz rozpoczął się dobrą wymianą podań naszej drużyny i pierwszą próbą ataku, jednak już w drugiej minucie mieliśmy ostrzeżenie w postaci strzału głową w poprzeczkę po rzucie rożnym. Po minucie kolejna akcja Sportingu - zagranie w uliczkę i napastnik próbując lobować stojącego w bramce Arka Mikołajczyka trafia w słupek. W 6 min. kolejny rzut rożny dla gospodarzy, walkę w polu karnym przegrywa Radziu Kusiak i tym razem ten sam napastnik, który wcześniej trafił w poprzeczkę i słupek, już się nie myli. Kolejne minuty należały już do naszej drużyny, która swoją grą nie pozwalała przeciwnikom wymienić choćby kilku podań a sama próbowała atakować raz prawą a raz lewą stroną boiska. W 13 minucie dynamiczną akcją lewą stroną boiska popisał się Błażej Świątko, który na dużej szybkości minął kilku zawodników i dośrodkował spod końcowej linii boiska, nieudane wybicie obrońcy i strzał lewą nogą z pierwszej piłki Patryka Bodycha z trudem na rzut rożny wybija bramkarz Sportingu. Po rzucie rożnym oddajemy kolejny strzał na bramkę, tym razem uderza Filip Karyś, jednak bramkarzowi pomaga stojący przed nim obrońca wybijając piłkę w pole. 16 minuta to kolejny strzał na bramkę - po akcji Łukasza Mroza wzdłuż linii i próbie dośrodkowania lewą nogą piłkę odzyskuje Patryk Bodych, piłka trafi do Kuby Zawadzkiego a ten po zwodzie uderza w środek bramki i bramkarz nie ma problemu ze obroną. Mijają 3 minuty i kolejna dynamiczna akcja Błażeja Świątko kończy się wywalczeniem rzutu rożnego, wrzutka Kuba Zawadzkiego i w zamieszaniu podbramkowym lewą nogą uderza Błażej - piłka o kilka centymetrówmija słupek. Sporting odpowiada uderzeniem z wolnego - dobrze broni Arek - i akcją po niewychwyconym przez sędziego spalonym, zakończoną jednak strzałemwysoko ponad bramką. Nadal przewaga w grze po stronie Parasola, jednak wystarczyłachwila nieuwagi w obronie, złe ustawienie i jednym podaniem rywale dochodzą do dogodnej pozycji strzałowej, piłka jednak podbija się na nierówności i piszczela napastnika wychodząc poza linię końcową. Kolejne minuty to ponowne ataki Parasola zakończone strzałami Radka Kusiaka i Konrada Peszko. Ostatnia minuta pierwszej połowy i kolejna dynamiczna akcja Błażeja i próba podania od końcowej linii, piłkępo uderzeniu Patryka Bodychawybijają obrońcy, ta trafia do Przemka Marcjana, który mocnym uderzeniem próbuje pokonać bramkarza, jednak piłkę ręką w polu karnym zagrywa interweniujący obrońca i mamy rzut karny. Pewne uderzenie Przemka 1:1 i gwizdek na przerwę.
Pierwsze minuty to moment nieskładnej gry po obu stronach, jednak już 3 minucie drużyna Sportingu ponownie wyszła na prowadzenie - błąd bramkarza przy wyprowadzeniu piłki od bramki i piłkę przejmuje napastnik gospodarzy, pierwsze uderzenie jeszcze udaje się obronić, jednak odbita piłka trafia do kolejnego nadbiegającego zawodnika Sportingu a ten strzela nie do obrony. Na szczęście nie załamujemy się i gramy dalej, kolejna ładna wymiana podań w trójkącie Kuba Z. - Błażej - Kuba Masłowski i ponownie Kuba Zawadzki, który schodzi do środka i zagrywa do Arka Michalaka - ładne, płaskie uderzenie z dystansu mija jednak słupek bramki. W 37 minucie groźną akcję przeprowadza drużyna Sportingu - dośrodkowanie spod końcowej linii i piłkę głową uderza najwyższy zawodnik na boisku - na szczęście niecelnie. Dwie minuty później to my mogliśmy cieszyć się z bramki: piłkędośrodkował Błażej Świątko, ta skozłowała przed Konradem Peszko, uderzając go w twarz, wybicie na przedpole przez obrońcę i mocne uderzenie z pierwszej piłki Arka Michalaka ląduje na słupku. Piłkę dobija Konrad, jednak sędzia wychwytuje minimalnego spalonego. W odpowiedzi akcja Sportingu i kolejna nieudana próba lobowania bramkarza. Kilka minut bezbarwnej gry i sytuacja, w której mogliśmy doprowadzić do remisu: dryblujący przed polem karnym Kuba Zawadzki zostaje sfaulowany i do rzutu wolnego podchodzi Arek Michalak - uderza mocno, jednak minimalnie obok lewego słupka. Na wyrównanie musieliśmy zaczekać ponad dwie minuty: kolejne przeniesienie ciężaru gry w kierunku prawej strony przez Przemka Marcjana, Błażej przyjmuje piłkę jednak do środka, z pomocą przychodzi Patryk Bodych ponownie rozciągając do prawej strony do Kuby Masłowskiego, przyjęcie, zejście do prawej strony i uderzenie na tyle zaskakujące, że bramkarz nie potrafi odpowiednio zareagować i po jego rękach piłka wpada do bramki.49 min i 2:2!!!Gra już nie ma takiego tempa, choć każda z drużyn chciałaby zakończyć mecz zwycięstwem. Brawa dla drużyny za pierwszy punkt na wiosnę i w dużych fragmentach grę na odpowiednim poziomie.