Pośród niedzielnych meczów w III grupie A-klasy, tylko jedno spotkanie nie doszło do skutku. Pojedynek KS-u Męcinka z Nysą Wiadrów został przełożony. W Zagrodnie, mimo obaw o stan murawy, mecz rozegrano bez większych problemów, choć w jego końcówce trawa, a właściwie, to co z niej zostało, dawała się we znaki zawodnikom. W tych niezbyt łatwych warunkach znacznie lepiej radzili sobie gospodarze, którzy wygrali 7:2, choć przez moment wydawało się, że małe derby gminy Zagrodno mogą przynieść emocje.
Początek spotkania przyniósł pierwsze zaskoczenie, bo Olimpia, której nie dawano większych szans, odważnie ruszyła na faworyzowanych gospodarzy i już po kilku minutach Daniel Rychlicki stanął oko w oko z Marcinem Toczkiem, ale pojedynek przegrał. Odpowiedź miejscowych była zabójcza. Szymon Kaliciak popędził lewym skrzydłem, dograł w pole karne, gdzie Mariusz Miklas uprzedził obrońcę i skierował piłkę do siatki. W kolejnych minutach uwydatniła się przewaga Orła, której efektem były próby Andrzeja Muczynia, Szymona Kaliciaka oraz Michała Kaliciaka. Na drugiego gola musieliśmy jednak czekać blisko trzydzieści minut. Po raz kolejny najlepiej w polu karnym odnalazł się Mariusz Miklas, tym razem wykorzystując zgranie Szymona Kaliciaka klatką piersiową. Przed przerwą Andrzeja Dittmajera pokonał jeszcze Michał Kaliciak, który uderzeniem z powietrza wykończył bardzo ładną, zespołową akcję Orła. Kapitan gospodarzy powinien był jeszcze raz trafić do siatki, ale przegrał pojedynek jeden na jeden z golkiperem Olimpii. Niewykorzystana sytuacja zdążyła się zemścić, kiedy to z rzutu wolnego przymierzył Daniel Rychlicki, a piłka po rękawicach Toczka wpadła do siatki.
Drugą część meczu goście rozpoczęli od mocnego uderzenia. Po dziewięciu minutach gry podopieczni Mirosława Chojeckiego przeprowadzili kontratak, który na gola zamienił Tomasz Hyski. Miejscowi mogli odpowiedzieć w mgnieniu oka, jednak Michał Kaliciak po raz drugi przegrał pojedynek z Dittmajerem. Orzeł zamknął Olimpię na jej połowie, lecz brakowało mu szczęścia. Dwie próby miejscowych ofiarnie zablokowali defensorzy, a dobitkę Kroczaka z trudem złapał golkiper. W 67. minucie nie miał on wiele do powiedzenia. Michał Kaliciak dobrym podaniem obsłużył Kroczaka, a ten pewnie podwyższył prowadzenie. Kilka chwil później było już 5:2. Tym razem do siatki trafił Szymon Kaliciak, na raty finalizując dośrodkowanie z rzutu wolnego Pawła Baranowskiego. Goście szukali swojej szansy i gdy ta się nadarzyła, zdołali pokonać Toczka, lecz sędzia gola nie uznał, dopatrując się pozycji spalonej. Żadnych wątpliwości nie było po strzałach Dominika Kalety i Mariusza Miklasa. Ten pierwszy podwyższył prowadzenie po indywidualnej akcji zakończonej płaskim strzałem, a napastnik Orła ozdobił pojedynek kapitalnym trafieniem. Miklas otrzymał podanie przed polem karnym i bez zastanowienia przymierzył półwolejem, posyłając piłkę w samo „okienko”. Stadiony świata!
Gospodarze zwyciężyli ostatecznie 7:2, poprawiając tym samym o jedną bramkę wynik z rundy jesiennej. Komplet punktów pozwolił zanotować awans w ligowej tabeli, a dodatkowo zbliżyć się do zamykających podium Wilków Różana na odległość dwóch punktów. Olimpia miała sporo szczęście, ponieważ wysoka porażka nie pogorszyła jej sytuacji w tabeli. Rywale w walce o utrzymanie, czyli Radziechowianka Radziechów, Burza Gołaczów oraz Rataj Paszowice, również przegrały swoje mecze.
Orzeł Zagrodno – Olimpia Olszanica 7:2 (3:1)
Miklas 9’, 35’, 82’, M. Kaliciak 40’, Kroczak 67’, Sz. Kaliciak 72’, Kaleta 82’ – Rychlicki 41’, Hyski 55’
Orzeł: Toczek – Muczyń, Karasiński, Janczyszyn – Paweł Baranowski, Gut, Kroczak (70. D. Baranowski), Sz. Kaliciak, Kaleta (85. Piotr Baranowski) – Miklas (85. Graczyk), M. Kaliciak
Olimpia: Dittmajer – Broczkowski, Włoczyk, Marszał, Woźniak (10. Pisarski), Mysik, Rychlicki, Teterycz, Buchowski, Kasper, Hyski