W upalny dzień czerwca na wyjeździe zmierzyliśmy się z Tęcza Korczew na ich boisku. Rywale u siebie są bardzo groźni, a małe boisko jeszcze bardziej utrudnia grę.Początek gramy dosyć chaotycznie i już w 5 minucie po dalekim wyrzucie z autu zawodnik rywali posyła piłkę głową do siatki.0:1. Rzucamy się do odrabiania strat. Tworzymy wyśmienite sytuacje pod bramką rywala, jednak w równie 'świetnym' stylu je marnujemy. Pierwsza wybitną okazję miał Karol Kruszewski, który dostał piłkę na dalszy słupek z lewej strony boiska i chyba wszyscy obecni zastanawiali się jak to nie wpadło. Kolejna akcja to parada strzału przez bramkarza do boku, gdzie Paweł Borkowski próbuje dobić piłkę, ale ta odbija się od poprzeczki i spada pod nogi Karola w okolicach 5 metra, jednak ten nie trafia czysto w piłkę i obrońcy gospodarzy wybijają futbolówkę. Dośrodkowujemy co chwilę piłkę, ale nasze wykończenie pozostawia wiele do życzenia. Kolejne zagrożenie pod bramką to strzał z lewej strony boiska Adriana Czerskiego z półwoleja, jednak po raz kolejny bramkarz ratuje swój zespół. Do przerwy niestety wynik nie ulega już zmianie, a powinien gdybyśmy wykorzystali swoje stuprocentowe sytuacje. Druga połowa nie ulega zmianie, to ciągle my nacieramy na przeciwnika, rywale ograniczają się do kontr i dalekich wrzutek z autów w nasze pole karne.Nieustanne ataki w końcu przynoszą efekt, bo już w 47 minucie po odbiorze i znakomitym uderzeniu przez Michała Kruszewskiego strzelamy bramkę.1:1. Idziemy za ciosem. Chwilę później mamy rzut wolny, uderza Michal i... spojenie! Znakomite uderzenie, zabrakło szczęścia, bramkarz byłby bez szans. Nabieramy jeszcze większego wiatru w żagle.54 minuta, prostopadła piłka, sędzia liniowy sygnalizuje spalonego, bo na takiej pozycji jest Karol Kruszewski, jednak nie uczestniczy on w tej akcji i zza pleców obrońców wybiega Mariusz Cabaj sam na sam z bramkarzem, a umieszczenie piłki w siatce staje się już tylko formalnością.2:1. Rywale walczą i z czasu tworzą jakieś akcje, wspierani dopingiem kibiców, jednak to nadal my kontrolujemy spotkanie i staramy się podwyższyć prowadzenie. Brakuje wykończenia. Rzut z autu z prawej strony boiska, piłka wrzucona w pole karne rywali i tam jeden z zawodników dotyka futbolówkę ręką. Sędzia gwiżdże, ale myli się i przyznaje rzut wolny gospodarzom, myśląc, że to nasz zawodnik dotknął piłki ręką. Lecimy dalej. Po jednej z kontr zawodników Tęczy w pole karne wpada ich zawodnik, a futbolówkę wybija mu Łukasz Suchożebrski i tu rozlega się gwizdek sędziego. Wskazuje on na wapno i przyznaje rzut karny, bardzo kontrowersyjny.W 76 minucie do jedenastki podchodzi zawodnik przeciwników i oddaje uderzenielekko w lewo, prawie w środek, niestety choć Grzegorz Olszewski był bliski obrony tego strzału, to ostatecznie nie udało mu się tego zrobić.2:2. Zrywamy się ponownie do ataku. Większość nie może uwierzyć w to co się dzieje, a czeka ich kolejny szok.Bowiem w 86 minucie, daleka piłka od bramkarza gości w nasze pole karne, tam do piłki wychodzi nasz bramkarz i jest lobowany przez napastnika Tęczy.2:3. Niestety do końca meczu nie udaje nam się już odrobić tej straty i ostatecznie przegrywamy to spotkanie.
Podsumowując. Winić za tą porażkę możemy jedynie siebie, a raczej nasz brak wykończenia. To nie była jedna, czy dwie akcje, lecz kilkanaście. Już po pierwszej połowie jeżeli prowadzilibyśmy 2-3:0 to nikt nie czułby się rozczarowany. Gospodarze grali o utrzymanie się w lidze i za walkę do samego końca otrzymali nagrodę, która bardzo możliwe zagwarantowała im własnie byt w lidze na kolejny sezon.
Skład: G.Olszewski - D.Skup, Ł.Suchożebrski, S.Zemło, A.Czerski - P.Czyżyk, M.Cabaj, P.Ciostek (46' D.Wierzbicki), P.Borkowski - K.Kruszewski, M.Kruszewski
Bramki: 47' M.Kruszewski, 54' M.Cabaj
Żółte kartki: 62' D.Skup