Co za dzień, co za mecz!
Czy my przypadkiem nie wspominałyśmy we wczorajszym wpisie o walce do końca i przewrotności futbolu? Tracimy bramkę w 4. minucie spotkania po składnej akcji Błękitnych i już od początku meczu musimy gonić wynik. Czy to robimy? Tak! I to w jakim stylu!
Pierwsza połowa spotkania to właściwie całkowita dominacja naszego zespołu. Wprawdzie TVP Sport ani Eurosport nie przysłali nam jeszcze oficjalnych statystyk, ale posiadanie piłki pewnie przedstawiało się w proporcji 65%/35%. Konstruowałyśmy wiele akcji – czy to skrzydłem, czy środkiem po indywidualnych rajdach Weroniki Bekker, czy to długim podaniem z obrony od razu do napastniczek z późniejszym rozciągnięciem na skrzydła. Jednak w pierwszej połowie nie udało nam się wyrównać.
Świetną okazję strzelecką w 30. minucie miała Eliza Stawicka, kiedy tuż przed polem karnym doskonale przyjęła sobie piłkę klatką piersiową, jednak strzał, który po chwili oddała pozostawiał wiele do życzenia.
Niewiele zabrakło, by w 40. minucie Weronika Bekker po strzale z rzutu wolnego doprowadziła do wyrównania. Przy odrobinę lżejszej próbie prawdopodobnie piłka załopotałaby w siatce, lecz tym razem stargardzką bramkarkę od straty bramki uchroniła poprzeczka.
Na drugą połowę wyszłyśmy w niezmienionym składzie, jednak ponieważ naszym celem było zdobycie bramki, otworzyłyśmy się w defensywie, przez co przyjezdne kilkukrotnie bardzo groźnie zaatakowały nas z kontry. Świetna postawa naszej bramkarki, Karoliny Usnarskiej, i słabsza dyspozycja kapitanki Błękitnych uchroniły nas od straty kolejnych bramek.
W 70. minucie trener decyduje się na pierwszą zmianę i na murawie daje się poczuć tchnienie świeżości. Nasza 15-letnia wychowanka Martyna Ściegienna bardzo dobrze odnajduje się w drużynie seniorskiej. Na tyle dobrze, że pięć minut po zameldowaniu się na boisku zdobywa bramkę i swoim trafieniem uskrzydla resztę zespołu.
Wiedziałyśmy jednak, że w tym meczu stać nas na zdobycie pełnej puli punktów, dlatego nie ustawałyśmy w atakach, podczas gdy drużynie gości wyraźnie zależało na wywiezieniu z Ursusa chociaż jednego punktu. W 90. minucie meczu sędzia poinformowała o doliczeniu trzech minut, więc w samej końcówce położyłyśmy na szali resztki naszych sił. W 91. minucie miałyśmy bardzo dobrą okazję do wrzutki, jednak próba dogrania przez Martę Adamczyk była nieudana, a piłka poszybowała kilka metrów nad bramką. Chwilę później udało nam się wywalczyć jeszcze jeden rzut wolny w strefie umożliwiającej dośrodkowanie w pole karne. Do piłki podeszła Weronika Bekker, groźnie wrzuciła piłkę, a po chwili zamieszania bramkarka wypiąstkowała piłkę na rzut rożny. Miałyśmy zatem jeszcze jedną okazję do postawienia kropki nad „i”. Po dobrym dograniu w pole bramkowe piłka kilkukrotnie odbijała się od zawodniczek obu drużyn. Odrobinę miejsca na pół-przewrotkę znalazła Ewa Przybylska, piłka jakby w zwolnionym tempie zbliżała się w światło bramki, Marta Adamczyk zdążyła jeszcze przepuścić piłkę między nogami, by nie zmienić toru jej lotu i wreszcie - kilka centymetrów obok rozpaczliwie interweniującej bramkarki Błękitnych - piłka przekroczyła linię bramkową! W euforii rzuciłyśmy się na Ewę, a w tym samym czasie sędzia użyła gwizdka, oznajmiając zakończenie meczu.
Tym samym bardzo dobrze rozpoczyna się dla nas runda wiosenna. Pełne wiary w siebie, podbudowane zwycięstwem i stylem, w jakim udało nam się pokonać rywalki, kontynuujemy wielką batalię o utrzymanie w I lidze.