W hicie kolejki i jednym z najważniejszych meczów tego sezonu Unia Polska Cerekiew zagrała w Mechnicy z tamtejszym liderem i od dawna było wiadomo,że o punkty w tym meczu będzie niezwykle ciężko,tym bardziej,że graliśmy bez kilku podstawowych zawodników,jednak nie może to być w żaden sposób wytłumaczeniem.
Od początku Unia wyglądała tak jakby przestraszyła się rywala co było widać gołym okiem i na efekt takiego stanu długo nie musieliśmy czekać bo już w jednej z pierwszy okazji gospodarze zdobywają gola i szybko otwierają wynik tego spotkania.
Nasza drużyna nabierała rytmu dopiero w późniejszej fazie tego meczu i przy stanie 1-0 mimo wszystko potrafiliśmy stworzyć sobie dogodne sytuacje tak jak było to w przypadku Dawida Bednarczyka,który w 23 min chciał dograć do wchodzącego Marcela Pilawy,ale na posterunku był obrońca Interu i nic z tej akcji nie wyszło...
Miejscowi wykorzystywali błędy naszych obrońców i tak też było,kiedy nasz bramkarz musiał wyciągać drugi raz piłkę z siatki 2-0 po 30 min gry i nasza sytuacja robiła się trudna.
Jeszcze warto wrócić do sytuacji,kiedy Unia zdobyła gola,ale sędzia odgwizdał spalonego czy słusznie? nie będziemy tego oceniać!
Jeszcze w pierwszej części trener wprowadził na boisko spóźnionego na mecz Patryka Moja,który zastąpił powracającego do składu Mateusza Dudka..na efekty tej zmiany długo czekać nie musieliśmy,bo w 36 min Jarek Stelmach uderza z rzutu wolnego,bramkarza Interu wybija piłkę i formalności dopełnia Moj,który tym samym daje nam nadzieję 2-1!
Takim też wynikiem zakończyła się pierwsza część tego ważnego meczu dla UNII!!!
W drugiej połowie tego meczu...kiedy mieliśmy spore nadzieję na poprawę wyniku..stało się zupełnie inaczej..daliśmy się zepchnąć na własną połowę i w błyskawicznie gospodarze wykonali swoją pracę aplikując nam,aż trzy gole! co spowodowało konsternację wśród graczy Unii..
Taki obieg sprawy przełożył się także na grę Unii w drugiej połowie...nasz zespół się poddał i przy stanie 4-1 tak naprawdę cieżko było oczekiwać cudów,który i tak jak się później okazało nie był możliwy..
Gospodarze grali swoje i nie pozwolili nam na to,aby zagrozić swojej bramce co w efekcie spowodowało,że wynik tego meczu już zmianie nie uległ.
Tym samym wiemy doskonale jaka jest od dnia dzisiejszego sytuacja Cerekwickiego klubu i teraz potrzeba tylko cudów,albo daru z Nieba,aby osiągnąć zamierzony cel.Nasza sytuacja znacznie się komplikuje,a jeśli jutra swoje mecze wygrają rywale to spadniemy na 4 miejsce w ligowej tabeli,które już tak zadowalające nie będzie...
Jedna wielka szkoda,bo tracimy punkty w najważniejszym meczu w całym sezonie i pytanie dlaczego? mi osobiście jest trudno znaleźć odpowiedź..może rywal był lepszy? nie wiem i nie chcę się do tego odnosić...
Gramy dalej..co będzie pokaże czas,jak będzie to też pokaże czas...
Dziś ciśnie się na usta pytanie - co dalej z Unią? czy warto?
NA POCHWALĘ NA PEWNO ZASŁUGUJĄ NASI KIBICE,KTÓRZY LICZNIE PRZYBYLI DO MECHNICY I WSPIERALI NASZ ZESPÓŁ - WIELKIE DZIĘKI!
ZA TYDZIEŃ W SOBOTĘ NA WŁASNYM MECZU ZAGRAMY DERBOWY ZE STEBLOWEM (WIĘCEJ W ZAPOWIEDZI NIEBAWEM)
INTER 4-1 UNIA