W niedzielne popołudnie licznie zgromadzeni kibice w Soborzycach zdecydowanie na nudę nie narzekali. Start rozgromił przedostatnią drużynę w tabeli, pokonując bramkarza rywali aż trzynastokrotnie. Świetny mecz zagrał Kamil Sztymala, strzelając 5 bramek i kilkukrotnie wykładając piłkę swoim kolegą do pustej bramki. Strzelanie w meczu w 6min. rozpoczął starszy brat Kamila - Damian, który wynik otworzył ładnym strzałem lewą nogą z woleja. Chwilę po nim do bramki rywali trafił Hubert Wodzisławski podwyższając nasze prowadzenie. W 25min. Damian Sztymala po nieszczęśliwym starciu głowami z rywalem rozciął łuk brwiowy i musiał opuścić boisko. Jego miejsce na skrzydle zajął Sebastian Łopuszyński. Parę minut po tym swój koncert strzelecki rozpoczął młodszy z braci Sztymala. Kamil, bo o nim mowa pokonał goalkeepera Zawady w pierwszej połowie dwukrotnie, w 29 i 35min. Kolejne dwie bramki przed przerwą dołożył Sebastian Łopuszyński, który chwilę wcześniej zmienił Damiana.
W drugiej połowie zobaczyliśmy jeszcze bramkę bezpośrednio z rzutu wolnego Michała Lary, jedno trafienie Kuby Wodzisławskiego i dwie bramki Adriana Nasidłowskiego, który na boisko wprowadzony został w 65min. Do tego kolejne trzy bramki dołożył Kamil Sztymala, który bez problemu urywał się obrońcą rywali wychodząc raz za razem na świetne pozycje strzeleckie.
Pomimo tego, że rywal w tym meczu nie postawił nam właściwie żadnych wymagań swoją grą to było to spotkanie miłe dla oka kibica, świetna okazja na poprawienie bilansu bramkowego, oraz możliwość dłuższej gry zawodników, którzy na co dzień dostają mniej minut od trenera.