Kosmiczny mecz w Krapkowicach !

Unia Krapkowice 4 : 5 OKS Olesno

.

OKS Olesno : Sładek, Meryk, Krzymiński, Ficek, Kubacki, Flak, Gacmaga, Kaczor, Gąsiorowski, Setlak, Jeziorowski

Rezerwowi : Świerc, Baros, Brodziak, Piontek, Huć, Zawada, Skowronek

Trener : Dawid Nowacki   Kierownik Drużyny : Adam Kutynia 

.

Unia Krapkowice : Sobawa, Rychlewicz, Pindral, Szampera, Frohs, Szymański, Remień, Niespodziński, Szulicha, Wośko, Bawoł

Siedem zgromadzonych punktów i sześć strzelonych bramek. Tak jeszcze przed tą kolejką prezentował się bilans naszej drużyny seniorów, po rozegraniu sześciu z piętnastu meczów rundy wiosennej. Co można z takiego bilansu wywnioskować? Nasza drużyna nie strzelała zbyt dużo bramek, ale skutecznie punktowała prawie w każdym meczu, wyjątkiem była porażka z Pogonią Prudnik 0 : 1 . 

Dziewięć bramek w jednym meczu z Unią. Gdyby ktoś przed Wielkosobotnim spotkaniem powiedział te słowa, większość pewnie zaśmiała by się głośno, uznając, że jest to żart. Jeszcze bardziej mogłoby dziwić to, że większość z tych goli strzeli OKS. Jechaliśmy przecież do mocno wzmocnionej zimą Unii Krapkowice, która może się pochwalić takim nazwiskiem jak między innymi  Bawoł, jeśli chodzi o siłę rażenia w ataku. Ale spotkanie już za nami, rezultat jest już znany. Zapraszamy do przeczytania relacji z nietuzinkowego meczu, jaki w wigilię Wielkiej Nocy odbył się na stadionie miejskim w Krapkowicach. 

Zgodnie z oczekiwaniami, od początku meczu Unia starała się kontrolować grę i stwarzać jak największe zagrożenie pod bramką Sładka. Gospodarze na początku byli zespołem lepszym i bardziej poukładanym, ale ich próby nie przynosiły rezultatów. W końcu po 29 minutach gry padł pierwszy gol w tym spotkaniu. Zgodnie z planem gospodarzy, to oni trafili pierwsi do bramki. Szkopuł w tym, że trafili do nie tej bramki co trzeba, bo było to trafienie samobójcze. Po dośrodkowaniu Setlaka, piłka odbiła się niefortunnie dla stopera gości i poszybowała wprost do siatki. Tym samym Szampera otwarł wynik tego spotkania. Piłkarzom OKSu nie zeszły jeszcze uśmiechy z twarzy, kiedy to Krapkowiczanie strzelili wyrównującą bramkę. Gospodarze wyprowadzili ładną i szybką akcję, która zakończyła się celnym trafieniem Szymańskiego z okolic 16m. Po tych dwóch golach, gra uspokoiła się nieco i do przerwy wynik pozostał remisowy.

Po przerwie świetną interwencją popisał się Sładek, broniąc silny strzał Bawoła z bliskiej odległości. Na tablicy wyników dalej widniał wynik 1:1, a worek z bramkami miał eksplodować dopiero za chwilę. Zaczęło się w 65' meczu. Akcję Soboty w polu karnym przerwał Kubacki, a sędzia natychmiast wskazał na wapno. Do piłki podszedł Szymański i zamienił jedenastkę na bramkę. Kubacki nie mógł się lepiej zrehablitować, niż strzelając wyrównującego gola. A okazja do tego przyszła bardzo szybko. Bowiem dwie minuty później sędzia podyktował kolejny rzut karny, ale tym razem dla naszej drużyny. Jeziorowski został sfaulowany w polu karnym gospodarzy przez Rychlewicza. Do piłki podszedł "Willow" i pewnie pokonał bramkarza. Unia nie traciła jednak nadziei na zwycięstwo i po raz kolejny, jak rasowy bokser zdołała odpowiedzieć na naszą bramkę. W 73' spotkania bramkę na 3 : 2 zdobył Wośko, co mogłoby się wydawać pogrzebie plany OKSu na zwycięstwo w tym meczu. Ale tym razem to nasi piłkarze pokazali, że zasada "cios za cios" nie jest im obca. Dosłownie cztery minuty po trafieniu gospodarzy, do bramki wślizgiem wpadł Kaczor, po raz kolejny doprowadzając do remisu w tym meczu. Nie wznowiła się jeszcze na dobre gra po tym trafieniu, kiedy Jeziorowski zdobył gola na prowadzenie. Do końca meczu pozostało 10 minut, ale przy tym co działo się wcześniej na murawie, żadna z drużyn nie mogła być spokojna. A przyznać trzeba, że na chwile zrobiło się spokojnie, bo "aż" przez dziewięć minut wynik nie uległ zmianie. W 88' meczu drugie trafienie zaliczył Jeziorowski, zwiększając tym samym naszą przewagę do dwóch bramek. Ale to nie był koniec. Goście i tym razem próbowali się pozbierać i częściowo im się to udało. W 90' bramkę na 4:5 zdobył Niespodziński. Do końca meczu został już tylko doliczony czas, ale nadal emocje były na bardzo wysokim poziomie. Dziesiąta bramka w meczu jednak nie padła, a Olescy piłkarze w końcu usłyszeli upragnione trzy gwizdki sędziego, które przypieczętowały to arcyciekawe zwycięstwo. Radość po zakończeniu spotkania była naprawdę spora, bo takie mecze nie zdarzają się co tydzień. Wchodzimy więc w okres Świąt w jak najlepszych humorach. To było wyśmienite widowisko, które na pewno piłkarze i sympatycy Oleskiego Klubu Sportowego będą mieli w pamięci jeszcze przez długi czas. 

Fotografia :  Nowa Trybuna Opolska