Przegrywamy wysoko w Gogolinie

             MKS Gogolin  - OKS Olesno  5:0/1:0/

bramki: 1:0 Mykola Zhovtiuk /'34/,, 2:0 Adam Mrosek/'57/,  3:0 Tymoteusz Mizielski /'76/  4:0 Ronaque Bakshi/'80/, 5:0 Sebastian Wacław /'88/

żółte kartki: Błoński,Bakshi, - Baros,Luptak,Pawlik

sędziował: Marek Giza/Brożec/

MKS: Stefanides - Mrosek (89. Szydłowski), Zhovtiuk (85. Nowak), Dyczek - Tworek (46. Mikołajczyk), Komko, Mizielski, Błoński - Bakshi (85. Bikowski), Cymerman, Wacław.

OKS: Sładek - Pawlik,Świerc,Baros,Kozioł /'85 Kuzaj/- Flak/'64 Wnuk/,Kisialiou,Matysiok,Kiecko,Zorychta /'64 Hober/- Luptak

Po porażce z Walcami trener Tomasz Kazimierowicz dał szansę młodszym zawodnikom. Poza kadrą meczową znaleźli się Mateusz Jeziorowski i Marcin Jantos a Wojciech Hober,Andrzej Krzymiński i Adam Huć usiedli na ławce / za kartki pauzował nasz kapitan Thomas Skowronek/. Choć nie można naszej młodzieży odmówić woli walki to jednak na tle doświadczonej,dobrze poukładanej taktycznie drużyny jaką jest Gogolin nie mieliśmy większych szans.

Pierwsza połowa- szczególnie jej początek -nie zapowiadała tak wysokiej porażki. Gra była w miarę wyrównana choć poza lekkim strzałem Dominika Flaka w 29 min. nie zagroziliśmy bramce gospodarzy. MKS korzystał ze swoich szybkich skrzydłowych,którzy stwarzali zagrożenie pod naszą bramką:

15 min.  - z dystansu silnie strzelał Sebastian Wacław,ale w środek bramki i Sładek wyłapał ten strzał,

25 min. - ponownie Wacław na prawym skrzydle :jego strzał z ostrego kąta przeszedł wzdłuż linii bramkowej,

31 min. - groźnie po składnej zespołowej akcji z 10 m. strzelał Wacław,broni Sładek

W 34 min. gospodarze strzelili pierwszą bramkę. Po wyrzucie z autu z prawej strony powstałe zamieszanie w naszym polu karnym najlepiej wykorzystał Mykola Zhovtiuk strzelając z bliska do siatki . 1:0 . Miejscowi w końcówce pierwszej połowy mieli kolejne szanse ale najpierw Sładek odważnym wybiegiem zgarnął pilkę spod nóg wychodzącego sam na sam Tomasza Mizielskiego a chwilę później po rzucie rożnym strzał głową Zhovtiuka przeszedł minimalnie obok słupka.

Druga połowa to kolejne cztery bramki strzelone przez gospodarzy.Nasz zespół próbował zaatakować ale już w 57 min. straciliśmy drugą bramkę i było jasne ,że trudno będzie nawet o punkt w tym meczu. Po składnej akcji z prawej strony w pole bramkowe dośrodkował Bakshi a nie pilnowany na 5m. Adam Mrosek bez problemu skierował piłkę do bramki  2:0. Pięć minut później mieliśmy szansę na bramkę kontaktową ale po wrzutce Trafima Kisialiou z kilku metrów spudłował głową Denis Luptak. W 69 min. Luptak zagrał dobrą piłkę wzdłuż pola bramkowego MKS-u ale Nathanael Wnuk nie zdążył zamknąć tej akcji i kolejna szansa przepadła...

Ostatni kwadrans został zdominowany przez piłkarzy z Gogolina,którzy "zafundowali" nam jeszcze trzy gole:

76 min. - ponownie na prawym skrzydle Damian Mikołajczyk ograł Marka Kozioła,sytuację próbował ratować Arkadiusz Świerc,ale piłka trafiła do Tymoteusza Mizielskiego a po jego lekkim strzale z pola bramkowego piłka wtoczyła się przy prawym słupku do naszej bramki  3:0

80  min. - po strzale Mizielskiego w poprzeczkę skutecznie dobijał Ronaque Bakshi,  4:0

88 min. - indywidualna akcja na lewym skrzydle Sebastiana Wacława zakończona strzałem z narożnika pola karnego, 5:0

Trzecia kolejna porażka  kosztuje nas spadek na 12 miejsce w tabeli. Za tydzień podejmujemy Małapanew Ozimek i nie jesteśmy faworytami w tym meczu...

Wypowiedzi trenerów /za  NTO/:

"Ogólnie zagraliśmy bardzo dobry mecz – cieszy się Adrian Pajączkowski, trener MKS-u. - Chcieliśmy się zrehabilitować za drugą połowę z Graczy. Byliśmy skoncentrowani i chcieliśmy pokazać, że to było wypadek przy pracy. Muszę nadmienić, że OKS nie był tak słabym przeciwnikiem, jak wskazywałby na to wynik.

- Mam mieszane uczucia do tego spotkania, bo wynik nie odzwierciedla gry obu drużyn. MKS grał dobrze, ale też mieliśmy swój pomysł. Po straconej bramce chcieliśmy się odgryźć, ale dostaliśmy bramkę na 0:2 po błędzie obrońcy. Zmiany, które wprowadziłem nie przyniosły zamierzonego efektu, a Gogolin nas punktował. Zrobiliśmy dużo błędów. Wypracowaliśmy sobie trzy groźne sytuacje do zdobycia bramki, ale zabrakło skuteczności lub ostatniego podania – mówi Tomasz Kazimierowicz, trener OKS-u. "