Zgoda Byczyna - SPRiN Regulice 4:2 (1:1)
Bramki: Krzysztof Turek, Jakub Ciołek
SPRiN: Piwowarczyk- Ciombor, Ginter, Banaś, J. Ciołek- Sikora (80' M. Turek), P. Matusik, M. Matusik (55' Seremak), Siemek, Jamro (60' Kurzański)- K. Turek
Mecz odbył się na boisku Szczakowianki Jaworzno, gdyż boisko Zgody Byczyny jest obecnie w remoncie. Na boisku III ligowej drużyny lepiej zaprezentowali się graczy Byczyny, którzy byli zabójczo skuteczni.
Od początku meczu to Regulice odważniej zaatakowały stwarzając sobie dwie dogodne okazję, ale strzał Pawła Jamro obronił bramkarz, a Jakub Ciołek otrzymując świetne podanie od Pawła Matusika, nie trafił w bramkę. Stopniowo do głosy zaczęli dochodzić gospodarze, opierając się na atakach skrzydłami. Taka taktyka przynosiła im efekty, najpierw po zamieszaniu w polu karnym piłkę z linii bramkowej wybijał Banaś, a chwilę później mając dużo miejsca przed polem karnym gracz Zgody zdecydował się na strzał i umieścił piłkę w siatce przy dalszym rogu bramki. Gra toczyła się głównie w środkowej części boiska, SPRiN za wszelką cenę chciał doprowadzić do wyrównania jeszcze przed przerwą i w samej końcówce udało im się to. Świetnym prostopadłym podaniem popisał się Paweł Jamro, a Krzysztof Turek mając przed sobą tylko bramkarza pewnie uderzył i strzelił swoją pierwszą bramkę w tej rundzie.
Od początku drugiej połowy gracze Zgody kontynuowali swoją grę opartą na atakach skrzydłami. Swoją obecność podkreślił również sędzia dyktując rzut karny dla Zgody za rzekomy faul Gintera. Jeśli tak owe przewinienie miało miejsce to wg graczy SPRiN-u miało one miejsce jeszcze przed polem karnym, ale sędzia podobnie jak w meczu z Żarkami podjął kontrowersyjną decyzję i wskazał na "wapno". Piłka po strzale z 11m odbiła się jednak od słupka i wyszła za linie. Co się odwlecze to nie uciecze jak mówi przysłowie, po rzucie rożnym nieporozumienie debiutującego w SPRiN-ie Kurzańskiego i Sikory wykorzystał gracz Zgody uderzając w zamieszaniu w polu karnym wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Gracze trenera Matusika rzucili się do odrabiania strat, ale szczęście nie było z nimi w to sobotnie popołudnie, piłka po strzale Seremaka z rogu pola karnego odbiła się od poprzeczki, a piękny strzał z woleja zza pola karnego Pawła Matusika wylądował tylko na słupku. Gracze Byczyny wykorzystali fakt, że większość zawodników skupiła się na ofensywie i wykorzystywali luki w defensywie. Pod dwóch bliźniaczo podobnych sytuacjach strzelili kolejne dwie bramki, zejście z boku boiska do środka pola karnego i strzał w długi róg, raz z lewej, a raz z prawej strony wyprowadzili takie akcje, stawiając kropkę nad i. W samej końcówce spotkania Tomasz Siemek podał do Jakuba Ciołka, a ten będąc w polu karnym uderzył w długi róg bramki ustalając wynik spotkania na 4:2 dla Zgody.
Skuteczność, konsekwencja gry w obronie i koncentracja, tego zabrakło by móc cieszyć się z kolejnych punktów. Gracze SPRiN-u muszą szybko otrząsnąć się po porażce i skupić się na najbliższym spotkaniu, ponieważ walka o utrzymanie będzie niezwykle zacięta, każdy punkt jest niezwykle cenny. W Wielką Sobotę do Regulic na mecz przyjeżdża Korona Lgota, początek spotkania o godz 16:00.