W upalne popołudnie na stadionie Drukarza Warszawa rozegrano ostatnią kolejkę II ligi kobiet. Akademiczki podejmowały mającego zapewnione drugie miejsce w tabeli Pelikana Łowicz. W tabeli oba zespoły dzielą 4 miejsca, ale tej różnicy nie było widać na boisku.
Prowadzenie na samym początku spotkania objął Pelikan wykorzystując nieudaną próbę złapania na spalonym napastniczek gości. Akademiczki nie zamierzały pokornie przyjmować kolejnych ciosów i wraz z upływem czasu to one przejęły inicjatywę w grze. Kilkakrotnie minimalnie spóźniona do prostopadłych piłek była Marlena Smolińska i Julia Odolińska. Po świetnym podaniu Zuzanny Nikisz na sam na sam z Agatą Pacler wyszła Marta Walczak, która choć zwykła takie sytuacje wykorzystywać z zimną krwią, tym razem przeniosła piłkę minimalnie nad poprzeczką bramki przyjezdnych. Chwilę później w sytuacji sama na sam, po podaniu Doroty Wierzbickiej , Marlena Smolińska uderzyła w wewnętrzną część słupka i choć prawidłowo w tej sytuacji na słupek nabiegała Marta Walczak, to piłka odbiła się tak niefortunnie, że wróciła w kierunku strzelającej Marleny Smolińskiej, gdzie na wybicie gotowe już były obrończynie. Kolejne dogodne sytuacje do zdobycia gola miały: Aleksandra Orzechowska po podaniu Marii Wąsowskiej i ponownie Marlena Smolińska po zagraniu Doroty Wierzbickiej, strzał pierwszej wyblokowały obrończynie, druga przeniosła piłkę nad poprzeczką.
Druga część spotkania to przewaga Akademiczek, które dążyły do zmiany niekorzystnego dla nich rezultatu. Gospodynie atakowały, ale na posterunku była obrona gości. Podobnie jak w pierwszej części spotkania przewaga Akademiczek rosła wraz z upływem czasu. Po uderzeniu Doroty Wierzbickiej piłka po palcach bramkarki i poprzeczce wyszła na aut bramkowy, jednak sędzia wskazała, że gramy od bramki. Chwilę później po mięciutkim podaniu Marty Walczak, Angelika Kalinowska miałaby okazję na sam na sam z bramkarką przyjezdnych, ale chorągiewka sędzi bocznej powędrowała w górę. Swoją sytuację po kolejnym podaniu Marty Walczak miała też wprowadzona po przerwie Aleksandra Mielniczuk, ale zbyt długo zwlekała z uderzeniem i została zablokowana . Pewnie grała defensywa Akademiczek, która tylko dwukrotnie dopuściła do groźnych sytuacji pod własną bramką: raz niepilnowana Sylwia Brzezińska przeniosła piłkę nad poprzeczką, a raz po strzale głową wprowadzonej po przewie napastniczki przyjezdnych piłka o milimetry minęła słupek bramki strzeżonej przez Zuzannę Nikisz. W ofensywie swoje sytuacje miała jeszcze Kalinowska, a minimalnie spóźniona była Aleksandra Mielniczuk, która świetnie weszła w mecz. Kolejny dobry występ w bramce zanotowała bramkarka Akademiczek - Zuzanna Nikisz.
Ostatecznie piłkarki AZS Uniwersytetu Warszawskiego przegrały 0:1. Po tym spotkaniu pozostaje duży niedosyt, bo Akademiczki nie grały źle, były stroną przeważającą. Fatalna skuteczność w grze ofensywnej i jeden poważny błąd w defensywie zaowocował straconymi punktami i ostatecznie zajęciem dopiero szóstego, najniższym od siedmiu lat, miejscem w tabeli.