17 Maja juniorzy młodsi z Ostrowa rozegrali mecz na wyjeździe z Sanem Jarosław, który jak dotąd wygrał wszystkie mecze na swoim boisku. Ten mecz w wykonaniu Łęku na pewno nie należał to najlepszych.Przygrzewające słońce sprawiło, że pomocnicy nadzwyczaj szybko opadli z sił, pojawiło się odpuszczanie przeciwnika ipowolne wracanie gdy San atakował.Mimo tego bramkarz i obrońcy zagrali znakomicie.Liczbę strzałów gospodarzy można wyliczyć na palcach jednej ręki. Jednak zawsze pojawiają się błędy, tym razem było ich zaledwie 2 i rywal na nich skorzystał. Natomiast gra ofensywna Łęku wyglądała gorzej niż w poprzednich meczach, można było oczekiwać więcej od naszych zawodników. Jednak nie wyglądało to tragicznie, a nawet dużo lepiej niż u przeciwnika, tak jak w każdym meczu do tej pory.Mecz zakończył się wynikiem 2-2. Był to bardzo ważny 1 punkt w kontekście zajęcia pierwszego miejsca w lidze, ponieważ nie tak dawno Dobkowice przegrały na tym stadionie 2-0. San po raz pierwszy w tym sezonie nie wygrał meczu u siebie. Pozostaje jednak niedosyt... Piłkarze Łęku strzelili tylko dwiebramki. Sytuacji było wystarczająco tyle, aby padła jeszcze przynajmniej jedna bramka, zabrakło po prostu szczęścia.
0-1- K. Kosiński (S. Sabat) - Świetny początek meczu, bo gol zdobyty na samym początku, już w drugiej minucie spotkania. Po pierwszej nie udanej akcji Łęku gospodarze rozpoczynają wybiciem piłki z 5m. R. Bernal przechwytuje piłkę i od razupodaje doS. Sabata.Tenz pierwszej piłki zagrywa za obrońców do dobrze wchodzącego K. Kosińskiego, który strzela pod poprzeczkę z ok.16m niedając żadnych szans bramkarzowi.
1-1 - Pierwszy błąd naszej obrony. Przeciwnik zbyt łatwo dostaje się w pole karne i bez problemów ogrywa jednego obrońcę. W sytuacji "sam na sam" strzela pod bliższy słupek doprowadzając do remisu.
2-1 - Wydaje się że niebezpieczeństwojuż zażegnane, ale małe nie porozumienie i piłkarz gospodarzy przejmuje piłkę i podaje do kolegi, który strzela w środek bramki po ziemi z 20m. Piłka tuż przed bramkarzem odbija się w bok, szczęście dopisuje gospodarzom i wychodzą na prowadzenie. To dopiero pierwszy błąd naszego bramkarza w tej rundzie, każdemu się zdarzają.
2-2 - K. Kosiński (M. Koralewicz) -Po 30 minutach ciągłego atakowania w końcu udaje się wyrównać. M. Małysz podaje do środka do R. Bernala, który zagrywa prostopadle między obrońcami do wchodzącego prawą stroną boiska M. Koralewicza. Ten dośrodkowuje mocno na 5m i wbiegający K. Kosiński ustala wynik meczu.