Dzisiejsze starcie zapowiadało się szczególnie ciekawie. Obie drużyny walczyły o dotarcie do prowadzącej w lidze trójki, a ewentualna porażka znacząco komplikowała sytuacje.
Pierwsze minuty nie zwiastowały korzystnego rezultatu. Goście szturmowali na bramkę, m.in.piłka raz uderzyła w poprzeczkę, kilka razy interweniowała obrona i bramkarz. Przełom tego przyniosła akcja z 25 minuty, gdy zawodnik z Mroczkowic po pokonaniu kilku obrońców umieścił piłkę między nogami Kamila Zygarowicza, a w konsekwencji w bramce.
To podziałało na Kościelnik jak płachta na byka, o czym świadczyły groźne wrzutki ze stałych fragmentów gry i szybkie kontrataki, których w pierwszych minutach brakowało. Niedługo przed przerwą piłkę w siatce umieścił Mariusz Kurek po rykoszecie ikilku dobitkach.
Po gwizdku wznawiającym grę po przerwie, to LZS znakomicie wszedł w grę. Po rzucie rożnym w 47 minucie piłkę w siatce umieścił Radosław Leszczyński, a chwilę po tym asystował przy bramce Grzegorza Łuńczuka.
Goście próbowali nawiązać walkę. Po akcji skrzydłem i prostopadłym podaniu z linii końcowej udało się Kwisie strzelić gola na 3:2.
Nadzieje Mroczkowic rozwiał rzut karny wykonany przez "Kamyka" oraz świetny gol Michała Kurka po jeszcze lepszym dośrodkowaniu Jarosława Rutki. Ostateczny wynik meczu: 5:2.
Nie sposób nie wspomnieć o kilku nieprzyjemnych sytuacjach. Goście niejednokrotnie prowokowali graczy Kościelnika i próbowali wymuszać rzuty wolne. Przez te niesportowe zachowania Mroczkowice musiały kończyć mecz w dziesiątkę.
Dziękujemy serdecznie wszystkim kibicom za dzisiejszy mecz i zapraszamy za tydzień do Soboty!