Po krótkiej przerwie w rozgrywkach nasz zespół w sobotnie popołudnie na własnym obiekcie podejmował Ks Cisową.Mecz miał być dla nas przełamaniem po ostatniej wysokiej porażce w Dziergowicach.Plusem był fakt,że graliśmy na własnym boisku,a wiemy doskonale,że u siebie jesteśmy po prostu niepokonani,tak było także dzisiaj,ale to zwycięstwo łatwo nie przyszło.
Od początku nasz zespół dyktował warunki na murawie i więcej razy zagroził bramce gości..już w pierwszych minutach mogliśmy objąć prowadzenie po tym jak w zamieszaniu podbramkowym piłkę zdołał wybić jeden z graczy Cisowej.Z minuty na minutę nasza przewaga rosła,ale nie potrafiliśmy tego udokumentować najważnieszym,czyli golem...Kilka bardzo groźnych akcji stworzyliśmy po stałych fragmentach,ale na posterunku byli albo obrońcy przyjezdnych,albo też bramkarz parował piłki na rzuty rożne.
Momentami dobrze uruchamiani zostali nasi boczni pomocnicy...jedna z takich akcji mogła przynieść gola.Roman Frończyński świetnie dograł do wychodzącego lewą stroną Mateusza Kłoska,ten dośrodkował piłkę w pole karne,ale zabrakło naszych piłkarzy,którzy mogliby posłać piłkę do siatki - była to jedna z ładniejszych akcji w pierwszej połowie.
Bez wątpienia tą najlepszą przeprowadziliśmy w 28 min...Patryk Moj przedarł się prawą stroną i dograł piłkę w okolice 5 m,a tam w odpowiednim momencie znalazł się Marcel Pilawa,który bez najmniejszych problemów wpakował piłkę do siatki 1-0 dla Unii!
Praktycznie po zdobyciu gola nasza drużyna wyglądała tak jakby nie miała sił i zaczęła grać bez przekonania,oddając tym samym inicjatywę zespołowi z dzielnicy miasta K-Koźla.Tego dnia kapitalnie w bramce spisywał się Waldek Czerner,który wielokrotnie ratował nas przez utratą goli,broniąc piłki - nie do obrony!! fantastyczna postawa naszego bramkarza!
Szczerze przyznam,że gdyby nie nasz golkiper i jego dobra forma to nie wiem czy Unia ten mecz by wygrała!
Do przerwy prowadziliśmy dość szczęśliwie 1-0!
Po zmianie stron nadal nie potrafiliśmy wejść na odpowiednie tory... i znowu goście przejęli kontrole nad meczem,a Unia ograniczyła się do szukania okazji po stałych fragmentach.
Rywale atakowali i byli bardzo radykalnie traktowani przez naszych obrońców tak jak w sytuacji,gdzie Paweł Wciseł sfaulował w ok 20 m gracza Cisowej,sędzia Adam Piegza podyktował rzut wolny,który został zamieniony na gola!! Niestety można by napisać,ale w tym momencie był remis!
Goście zaczęli się rozkręcać a nasi gracze nie wiedzieli za bardzo co zrobić,aby zmienić oblicze spotkania...Owszem oddaliśmy kilka strzałów z dystansu czy to Marcel Pilawa czy też Robert Kesler,który z ok 30 m trafił w poprzeczkę,ale to nie zmieniło wyniku!
Sędzia Adam Piegza pozwalał na dość zaciętą grę i w moim obiektywie w kilku sytuacjach powinien zareagować inaczej,ale patrząc na ogół zarzutów pod jego adresem nie można mieć!
Zespół z Cisowej grał nadal według swoich założeń... Nasi gracze wyczuli moment,kiedy rywal zaczynał się coraz bardziej otwierać i stawiać wszystko na jedną kartę i mogło to się dla nas skończyć wysokim zwycięstwem,ale kiedy stworzyliśmy dogodną okazję to nikt z graczy Unii nie zdołał poprawnie jej zakończyć!
Dopiero w 83 min wyszliśmy na swoje,kiedy tak naprawdę gola Romana Frończyńskiego dał nam upragnione 3 pkt jak się później okazało.
W końcówce mocno kotłowało się pod bramką Waldka Czernera,ale udało nam się wyjść z opresji i zwyciężyliśmy 2-1!
Zgodnie przyznamy,że obie drużyny mogły ten mecz wygrać,a z drugiej strony to Unia pokazała charakter grając do końca co przełożyło się na to,że trafiliśmy do siatki rywali
Najważniejsza informacja jest taka,że zgarniamy komplet punktów i mamy cztery punkty przewagi nad Mechnicą,która dziś przegrała ze Starą Kuźnia 1-2!
Panowie...brawo za ambicję i walkę do samego końca - podziękowania kierujemy także do naszego bramkarza,który dzisiaj wzniósł się na wyżyny - OBY TAK DALEJ!
Za tydzień jedziemy na ostatni mecz tej rundy do Maciowakrza (więcej w zapowiedzi)
Unia wygrywa po niesamowitym pojedynku z Cisową i utrzymuje drugą pozycję w ligowej tabeli.
UNIA 2-1 CISOWA