Mecz z drużyną WKS Śląsk zajmującą miejsce w czołówce tabeli miał być spotkaniem, w którym mamy koncentrować się nie tyle na wyniku co na swojej grze, realizacji założeń przedmeczowych i wykorzystaniu umiejętności technicznych nabytych na treningach, bo i z tym ostatnio mieliśmy problem. Do meczu przystępowaliśmy w mocno przetrzebionym kontuzjami i nieobecnościami składzie, co dodatkowo miało utrudnić nam nawiązanie jakiejkolwiek walki z zawodnikami Śląska - jak się okazało w większości dobrze zbudowanymi a przy naszych niektórych zawodnikach wyglądali jakby byli starsi nie o rok a co najmniej o 3 lata. Skład Kadry I uzupełnili:Patryk Kwolek, Wojtek Rak i Michał Litarskii tylko dzięki temu mieliśmy przynajmniej jakiekolwiek możliwości rotowania składem. Pierwszą połowę zaczęliśmy bardzo bojaźliwie, widać było to szczególnie w respekcie dla przeciwnika tak daleko idącym, że przez całą połowę prawie nie wykonaliśmy zdecydowanego ataku na piłkę nie mówiąc już o popełnieniu w ten sposób faulu. Z upływem czasu jednak nasza gra nabierała tempa, wymiany podań może nie były tak długie jak to już potrafiliśmy robić, ale były coraz składniejsze i akcje coraz ciekawsze. W defensywie zaczęliśmy grać bliżej siebie i to powodowało szybkie odbiory i uniemożliwianie przeciwnikom gry długą piłką za linię naszej obrony. Druga połowa to, można powiedzieć, jedne z lepszych minut z drużyną od której jesteśmy znacznie słabsi fizycznie - nie wdawaliśmy się w niepotrzebne pojedynki biegowe a grając krótszym podaniem i utrzymując piłkę przed strefą obronną rywala stwarzaliśmy sobie możliwości do zdobycia bramek. Mecz wymagał ogromnego zaangażowania całej drużyny i każdy z chłopaków dołożył swoją część do takiego obrazu gry znajdując po meczu uznanie tak u trenera jak i zawodników Śląska.
I połowa
2 min - to czego się obawialiśmy - akcja WKS-u bez finezji, piłka kopnięta przez obrońcę leci pół boiska, mija naszą obronę i następuje ściganie, w którym z góry zwycięzcą musi być wyższy o głowę rywal. Na szczęście dla nas wykończenie akcji nie najlepsze a i dobra interwencja Daniela Tomczyka, który nogami wybił piłkę w pole.
5 min - GOL WKS ŚLĄSK - brak determinacji przy odbiorze piłki nas jako drużyny powoduje przegrany pojedynek przed naszym polem karnym arozpędzonego prawego pomocnika nikt nie jest w stanie dogonić - uderzenie w długi róg daje drużynie Śląska prowadzenie i przy tak dużej przewadze przeciwników wydaje się, że kolejne bramki to tylko kwestia czasu i ich ilości...
10 min - GOL WKS ŚLĄSK - po 5 minutach gry pomiędzy polami karnymi oglądamy trzecią akcję w tym meczu drużyny Śląska i drugi gol. Ponownie piłka kopnięta przez obrońcę przechodzi pomiędzy naszymi obrońcami, a że wyszliśmy wyżej to i zostało dużo miejsca za linią obrony. Napastnik WKS przyjmując piłkę wypuścił ją mocno przed siebie, chwila zawahania Daniela, który zdecydował się wrócić w pole karne a nie atakować ją na przedpolu spowodowała, że zawodnik Śląska doszedł do sytuacji sam na sam i niewiele brakowało a przegrał by tą rywalizację, bo Daniel fantastyczną interwencją zbił strzeloną piłkę do boku. Niestety przy niej i tak pierwszy był strzelec, który bez problemu umieścił piłkęw pustej bramce.
13 min - wrzutka spod prawej linii boiska z rzutu wolnego granego przez Śląsk a mało co nie kończy się stratą kolejnej bramki, piłka przechodzi całą linię obrony i dociera do napastnika, który mając przed sobą tylko Daniela przenosi piłkę wysoko ponad bramką.
16 min - złe wznowienie wyrzutem z bramki do Patryka Bodycha momentalnie naprawia Daniel kolejną super paradą wybijając piłkę na rzut rożny.
17 min - złe ustawienie całej drużyny doprowadza do łatwego wejścia podaniem w naszą linię obrony, ale słabe uderzenie z linii pola karnego bez problemu ląduje w rękach Daniela Tomczyka.
19 min - pierwsza akcja, w której szybkimi podaniami doszliśmy pod linię obrony Śląska i przy odrobinie spokoju i doświadczenia moglibyśmy wyciągnąć z tej akcji więcej - strzał oddany przez Kubę Kozaczewskiego jednak był bardzo niecelny.
30 min - ponad 10 min walki i mało składnych akcji kończonych zaledwie po kilku podaniach a chociaż jesteśmy wyraźnie słabsi fizycznie i wolniejsi to po naszej stronie tych prób wymiany piłki jest coraz więcej. Dobrą sytuację bramkową mamy jednak po złym podaniu przez bramkarza, które przewidział Michał Litarski, przeciął je a po przejęciu spróbował uderzenia z dystansu na opuszczoną przez niego bramkę. Jeszcze zbyt mało siły, aby tak szybko złożyć się do strzału i uderzyć mocno i celnie, więc nie mogliśmy cieszyć się choćby z bramki kontaktowej.
35 min - ostatnie minuty pierwszej połowy to gra, której nawet się nie spodziewaliśmy (myślę o sobie i kibicach), ponieważ trudno było sobie wyobrazić przy takiej różnicy "siły" równorzędną grę aakcje, w których kilkakrotnie "zakręciliśmy" zawodnikami Śląska dodały nam więcej wiary we własne umiejętności. W tym momencie z najlepszej swojej strony pokazał się Wiktor Zieliński, który minął czwórkę przeciwników i zagrał do Wojtka Raka, stojący przed linią obrony Wojtek odegrał do tylu do Krzysia Świenca a Krzysiu rozciągnął do prawej strony do Radka Kusiaka. Sytuacja 1x1 i spóźniony obrońca faulem powstrzymuje Radka. Po chwili po krótkim rozegraniu rzutu wolnego przez Kubę Kozaczewskiego Radek mocno wrzuca piłkę w pole karne a trafia ona w rękę obrońcy WKS-u, niestety sędzia jest źle ustawiony, choć wydaje się, że i tak widzi sytuację lecz nie podejmuje decyzji o odgwizdaniu ewidentnego rzutu karnego. Jeszcze z dystansu uderza Wiktor, ale piłka o kilka metrów mija prawy słupek bramki.
II połowa
5 min - to już naprawdę bardzo zaskakujące - to my przez pierwsze minuty prowadzimy grę, zamykamy Śląsk na ich połowie, z rzadka oddając im piłki i tylko po to aby ją zaraz odebrać a przeciwnicy coraz częściej uciekają się do faulu. Na razie nie przekłada się to jeszcze na groźne sytuacje podbramkowe a mamy jedynie rzut rożny i rzut wolny po 3 w krótkim odstępie czasu faulu tym razem na szarżującym Błażeju Świątko. Strzał z rzutu wolnego Błażeja w niewielkiej odległości mija poprzeczkę bramki.
6 min - Śląsk przy swojej sile nadal jest groźny, właśnie ta przewaga spowodowała wygranie przebitki z naszym zawodnikiem a później już tylko jedno podanie i napastnik jest już tylko przed stojącym na bramce Nikodemem Fulczyńskim. Nikodem jednak nie czekał w bramce tylko wyszedł na koniec pola karnego na tyle skracając kąt, że ten chcąc minąć go strzałem w kierunku lewego słupka pomylił się także o kilkanaście centymetrów i wynik nie uległ zmianie.
13 min - obraz gry się nie zmienia a my przeprowadzamy wzorcową akcję: po krótkiej wymianie piłki w linii obrony Radek Kusiak zagrywa do Konrada Peszko a on sprytnym zagraniem z pierwszej piłki wypuszcza Łukasza Mroza. Mocne i dobre dośrodkowanie Łukasza spod końcowej linii o centymetry mija głowę Kuby Kozaczewskiego i zostaje przecięte przez obrońcę, który głową wybija przed pole karne. Tu do piłki dopada Oskar Woźny (lewy obrońca!)i oddaje bardzo ładny, soczysty strzał swoją słabszą, prawą nogą. Tym razem z bardzo dobrej strony pokazuje się bramkarz Śląska, który świetną paradą ratuje swoją drużynę przed stratą bramki.
15 min - akcja godna uwagi, dlatego, że została rozegrana w sposób koncertowy, co ważne zaczęła się od dokładnego podania Nikodema do szeroko ustawionego Radka Kusiaka, zgranie z pierwszej piłki do Krzysia Świenca, Krzysiu gra już pod linię obrony do schodzącego do boku Kuby Kozaczewskiego, który ponownie z pierwszej zagrywa do podłączającego się Wiktora Zielińskiego, przyjęcie i prostopadła piłka do rozpędzonego Konrada Peszko i tylko brak centymetrów i kilogramów spowodował, że nie udało się Konradowi uciec obrońcom i oddać strzał na bramkę.
16 min - kolejna bardzo kontrowersyjna sytuacja a właściwie błąd sędziego (moją ocenę na gorąco potwierdza zapis wideo) - błąd w przyjęciu piłki przez obrońcę wykorzystuje Kuba Kozaczewski, który po chwili bardzo dobrze zagrywa do uciekającego prawą stroną Łukasza Mroza, Łukasz wbiega w pole karne a sytuację wślizgiem próbuje ratować będący z tyłu obrońca Śląska trafiając najpierw w "achillesa" Łukasza i dopiero po faulu piłka zostaje przy nogach obrońcy. Sędzia po raz kolejny nie decyduje się na odgwizdanie rzutu karnego a Łukasz musi opuścić boisko z powodu odniesionej kontuzji.
17 min - Błażej Świątko po profesorsku zostawia czwórkę zawodników Śląska "w blokach" i zagrywa do linii do Patryka Kwolka, Patryk dokładnie do Konrada Peszko a Konrad pomiędzy obrońcami do idącego cały czas z akcją Błażeja, który już jest przed linią obrony. Będąc już w polu karnym Błażej schodzi do strzał na prawą nogę jednak uderzenie nie jest już tak precyzyjne i ląduje w rękach bramkarza.
20 min - i po raz kolejny akcję napędza Błażej, który przebiega pół boiska mijając rywali, zablokowana piłka przez obrońcę trafia do Kuby Kozaczewskiego, który błyskawicznie odwraca się z nią i zagrywa prostopadle do Błażeja przed którym jest już tylko bramkarz. Uderzenie dobre, ale parada bramkarska najwyższej klasy i tylko dzięki niemu wynik pozostaje bez zmian.
23 min - po długiej przerwie akcja drużyny Śląska sprokurowana po części niezdecydowaniem w naszych szeregach obronnych, piłka z lewej strony boiska zostaje dograna w pole karne, nie najlepsze przyjęcie jej przez napastnika powoduje, że musi on uderzać z powietrza a strzał oddaje zbyt anemiczny żeby zaskoczył on naszego bramkarza.
25 min - tym razem Śląsk dwukrotnie jest bliżej naszej bramki - w pierwszej sytuacji oddając słaby strzał a w drugiej będący w polu karnym zawodnik zostaje prawdopodobnie sfaulowany - sędzia nie gwiżdże, więc częściowo zwraca nam to co wcześniej zabrał:)
27 min - GOOOOL MKS PARASOOOL!!!!! Ta bramka nam się należała za to co pokazaliśmy w drugiej połowie! Akcja zaczyna się od tego, że podczas wyrzutu z autu z prawej strony boiskapodeszliśmy całą drużyną pod zawodników Śląska tak, że ostatni nasz zawodnik ustawiony był na 40 metrze od bramki przeciwnika. Spowodowało to, że po wyrzucie z autu i stracie piłki mogliśmy błyskawicznie zaatakować próbując ją odzyskać a konkretnie zrobił to Konrad Peszko, który zablokował wybicie piłki a podanie obrońcy trafiło już pod nogi Wiktora Zielińskiego, Wiktor przytomnie zostawił piłkę Błażejowi Świątko, który zwodem minął zawodnika Śląska a będąc już przed linią obrony uderzył mocno w kierunku prawego słupka nie dając bramkarzowi żadnych szans na skuteczną interwencję.
29 min - po ponad dwóch minutach spędzonych na połowie Śląska w niegroźnej sytuacji tracimy piłkę i rywale mają dobrą okazję do zdobycia gola niestety też przy współudziale sędziego, który nie dostrzega wyraźnej pozycji spalonej. Na przedpolu bramkowym próbuje napastnika powstrzymać jeszcze Nikodem wcielając się w rolę obrońcy. Powstrzymuje to tempo jego akcji a po zejściu w lewej części pola karnego na prawą nogę napastnik decyduje się oddać strzał na bramkę przenosząc piłkę ponad poprzeczką.
31 min - odpowiadamy natychmiast po wznowieniu gry od naszej bramki: po wymianie podań pomiędzy Patrykiem Kwolkiem a Oskarem Woźnym podanie do Konrada Peszko przejmuje obrońca, ale po jego błędzie piłka i tak trafia do Konrada, który krótkim podaniem uruchamia Błażeja Świątko. Błażej ucieka obrońcy a drugi z obrońców próbując ratować sytuację trąca delikatnie Błażeja w polu karnym próbując nawet łapać za koszulką, faulu nie ma, ale być może to sprawiło, że strzał Błażeja jest za mało precyzyjny i bramkarz nogami wybija piłkę przed siebie a po chwili rzuca się na nią nie dając nikomu szansy na dobitkę.
32 min - chcąc osiągnąć dobry rezultat gramy z tyłu trójką obrońców, ale po raz kolejny rywalom w skonstruowaniu akcji pomaga sędzia, który nie nadąża za akcją puszczając ponownie spalonego (to, że tym razem był niewielki go nie usprawiedliwia). W takiej sytuacji nie jesteśmy dogonić znacznie szybszego zawodnika Śląskai tylko nierówności na boisku nie pozwalają mu na wystarczająco szybką akcję. W końcowej fazie brak precyzji wymuszony też wyjściem z bramki Nikodema i znacznym skróceniem konta powoduje, że piłka po lewym słupku wychodzi poza boisko.
34 min - 3:1 - GOL WKS ŚLĄSK - rzut rożny dla rywali i sytuacja, w której nic nie jesteśmy w stanie zrobić bo rywale w wyskoku są na nieosiągalnym dla naszych zawodników poziomie. Uderzenie głową ustala wynik spotkania.