Przygotowania, wzmocnienia, integracja i dobra atmosfera nie wystarcza do wygrywania wygranych meczów. Zabrakło czegoś tzw. "kropki nad i".a czego konkretnie trudno powiedzieć. Nie oglądając meczu wiec trudno sie wypowiadać można jedynie przekazać suche fakty.
Zaczynamy mecz od pierwszej minuty dominując w każdym elemencie gry. Konstruujemy akcje, strzelamy w kierunku bramki, lecz młodzi piłkarze z Rudołtowic umiejętnie się bronią bardzo ofiarnie i wyprowadzając szybkie kontry. jedna z takich akcji przynosi im rzut rożny w 32 minucie. Zawodnik wrzuca w pole karne, podmuch silnego wiatru zmienia kierunek piłki która wpada do bramki całkowicie zaskakując wszystkich. Na domiar złego w 43 minucie Firlej kopany i często faulowany nie wytrzymuje, popycha zawodnika gości i zasłużenie otrzymuje czerwoną kartkę. To był jedyny celny strzał przeciwnika na naszą bramkę. My stworzyliśmy sobie kilka sytuacji stuprocentowych których niewykorzystaliśmy. W pierwszej połowie Firlej z 15 metra trafia w poprzeczkę, Robert Kaczmarczyk nie trafia w bramke z 12 metra, oraz Hornik nie wykorzystuje sytuacji sam na sam. W drugiej połowie sytuacje sam na sam mieli Hornik, Białorucki, Gorki. Powtarzamy błędy z poprzedniej rundy w szczególności z meczów u siebie z Orzeszem, Frydkiem i na wyjeździe z Iskrą. Przy drużynach grających bardzo defensywnie tracimy całkowicie koncept gry atakujemy tylko środkiem i nie uruchamiamy gry bokami. Walczymy dalej i za tydzień w Studzienicach liczymy na rehabilitację drużyny i walkę o 3 punkty. Nie wyobrażamy sobie innego scenariusza. A na razie Wesołych Świąt i mokrego Śmingusa - Dyngusa.