Cztery czerwone kartki pokazał sędzia w niedzielnym meczu juniorów. Niestety, niektóre decyzje wołały o pomstę do nieba. Nasi zawodnicy nie dali jednak rady zatrzymać lidera, choć wiele nie brakowało.
Nasi juniorzy w niedzielne popołudnie rywalizowali z liderem, drużyną KS Piekary Śląskie. Niestety, czas komunijny spowodował u nas spore osłabienia, ale cóż, trzeba grać tym, co się ma.
Zacząć mogliśmy od mocnego uderzenia. W sytuacji sam na sam Duszyński przestrzelił. Chwilę później odpowiedź gości i strzał z bliska ląduje na słupku. Kolejnego ostrzeżenia już jednak nie było. Dogranie w pole karne, a tam byli Szczypiński i napastnik gości, w każdym razie trochę się tam zakotłowało, ale ostatecznie piłka ląduje w naszej siatce. Chwilę później kolejna groźna okazja rywali. Sytuacja sam na sam z boku bramki, dogranie do środka i strzał do pustej bramki napastnika rywali i przegrywamy 0:2.
Odpowiedzieć mogliśmy po chwili, ale dwie dobre akcje Fitlera lewą stroną ostatecznie nie zakończyły się powodzeniem. Rywale mają w zasadzie sytuację na 3:0, ale na nasze szczęście w dogodnej sytuacji fatalnie pudłują.
My odpowiadamy strzałem głową Kubackiego, sporo niecelnym, a szkoda bo za jego plecami w dużo lepszej pozycji był Glebowicz. Do tego poprzeczka, po zbyt krótko wybitym rzucie rożnym do piłki dopadł Fitler i atomowym strzałem trafił niestety tylko w obramowanie bramki. Wreszcie najlepsza sytuacja w tej połowie. Sam na sam z bramkarzem Duszyńskiego, ale górą golkiper rywali.
Drugą połowę rozpoczynamy niemrawo. Rywale mają przewagę, z której na szczęście nic nie wynika. My mamy rzut wolny z boku boiska, dobra centra i trochę szczęśliwie, ale ostatecznie skutecznie bramkarza rywali pokonuje Cepiga.
Po tej sytuacji do gry postanowił włączyć się sędzia główny tego spotkania, kompromitując się totalnie i pokazując czerwoną kartkę Szczypińskiemu za rzekomą akcję ratunkową na 40 metrze od naszej bramki, gdzie pozostawało jeszcze 3 naszych obrońców, a piłka była rzucona do boku boiska. Niestety, na poziom niektórych (a w zasadzie jego brak, z ciekawostek dodam, że tenże rozjemca nie potrafił nawet poprawnie wypełnić sprawozdania, wiem, że to nie Liga Mistrzów, no ale jakieś przynajmniej minimum od sędziego wypadałoby chyba wymagać?) nie mamy wpływu więc pozostaje nam grać w osłabieniu.
Wkrótce po drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartce dla rywali, siły na boisku się wyrównują, a my ruszamy do ataku. Dobrą sytuację ma Iciaszek, ale zamiast głową, próbował jakiegoś dziwnego zagrania w powietrzu i ostatecznie nic z tego. Do tego doskonałe podanie do Gajdy, którego uprzedził bramkarz rywali, czy też wreszcie piłka meczowa, którą miał Duszyński, jednak po raz kolejny w sytuacji 1 na 1 z bramkarzem górą golkiper rywali.
Ostatnia akcja meczu to strzał głową Fitlera, który jednak trafił wprost w bramkarza rywali. Mecz kończymy 9 na 9 (dodam, że obie drużyny we wcześniejszych 35 meczach nie otrzymały żadnej czerwonej, co pozostawię bez komentarza) po czerwonej kartce dla Cepigi i zawodnika z Piekar.
Podsumowując, na pewno brawa za walkę, zaangażowanie i nie poddawanie się niekorzystnemu obrotowi sytuacji, zwłaszcza, że pogoda nie rozpieszczała. Szkoda na pewno tego meczu oraz tego, że na kolejny udamy się mocno osłabieni.
Nadzieja Bytom - KS Piekary Śląskie 1:2 (0:2)
Bramki: Cepiga (60) - Majchrzak (7, 9).
Nadzieja: Bartłomiej Szybiak - Mateusz Długosz (46. Szymon Cepiga), Mateusz Duszyński, Marcin Fitler, Szymon Gajda, Denis Glebowicz, Sebastian Iciaszek, Jakub Jasiński (62. Mateusz Matuszak), Jakub Jendrzej, Patryk Kubacki, Dominik Szczypiński.
KS: Artur Niewiarowski - Dawid Będkowski, Dawid Froch, Marcel Kołodziej, Hubert Kożuch, Mariusz Majchrzak, Oskar Miszuda, Robert Pawlik, Dawid Pietrzyk, Maciej Szysler (53. Mateusz Romek), Mateusz Zięba.
Żółte kartki: Iciaszek, Jendrzej, Kubacki - Kołodziej, Miszuda, Niewiarowski.
Czerwone kartki: Szczypiński w 61. minucie za faul, Cepiga w 88. minucie za niesportowe zachowanie - Kołodziej w 70. minucie za drugą żółtą, Pietrzyk w 88. minucie za niesportowe zachowanie.
Autor: Kuba.