W niedzielne popołudnie kibice,którzy przybyli na mecz seniorów Unii ze Sląskiem Reńska Wieś mogli być pełni obaw,bo kiedy zobaczyli liczbę zawodników naszego zespołu,a dokładniej skład w jakim nasz zespół wyszedł od początku tego meczu to wynik można było z góry założyć,albo też ujmując inaczej - jakiekolwiek punkty były marzeniami.
I to było widać gołym okiem już od początku tego meczu,kiedy trener Ryszard Kasperski musiał wystawić dość ekstremalny skład w bramce wystąpił nominalny napastnik Patryk Moj,a w linii obrony Mateusz Kłosek...w pierwszym składzie zobaczyliśmy także Adama Raczka,który był przez długi czas oddelegowany od drużyny,a tego dnia jak się później okazało zagrał pierwsze skrzypce.
W 20 min byliśmy świadkami pierwszego rażącego błędu naszych obrońców,którzy w środku pola zostawili dużo miejsca graczowi Śląska,ten zdecydował się na strzał,piłka niefortunnie odbiła się od Jarka Stelmacha,zmieniając kierunek i wpadła do siatki 0-1.
I to w zasadzie tyle jeśli chodzi o drużynę gości,która od momentu zdobycia gola przestała istnieć i cokolwiek pokazywać na tyle,żeby nam zagrozić.
W 25 min prawą stroną przedziera się Roman Frończyński,który świetnie dogrywa piłkę w pole karne do wchodzącego Adama Raczka,a ten bez większych problemów pakuje piłkę do siatki 1-1!
Jednak na kolejne sytuacje długo czekać nie musieliśmy..Unia wzięła się do pracy i już w 28 min przeprowadzamy niemalże identyczną akcję jak ta która dała nam bramkę wyrównującą..Romek Frończyński dogrywa do Adama Raczka,a ten ponownie trafia do siatki 2-1!
Ledwie rozpoczęli ze środka goście,a już Unia przejęła piłkę..Patryk Koszela zagrywa na prawą stronę do niezawodnego tego dnia Romka Frończyńskiego..tym razem Roman wrzuca piłkę w pole karne wprost na głowę Kamila Cura,a ten nie daje szans bramkarzowi Śląska i było 3-1 - prawdziwy nokaut w pięć minut!
Unia zaczęła kontrolować sytuację na boisku i do końca pierwszej połowy nie pozwoliła rywalom na stworzenie zagrożenie pod swoją bramką..a Patryk Moj nie miał za dużo pracy,ale kiedy musiał już interweniować to czynił to bez zarzutów.
Do przerwy prowadziliśmy 3-1.
Po zmianie stron do boju został wprowadzony Patryk Moj,którego w bramce zastąpił Adam Raczek..a na efekty tej zmiany długo czekać nie musieliśmy.Już w 48 min Tomek Macoch dogrywa do Romka Frończynskiego,ten znajduje w polu karnym Patryka Moja,która oddaje mocny strzał w lewy róg bramki i nie daje szans golkiperowi Śląska 4-1!
Ależ to były wspaniałe momenty,wspaniale grająca Unia i byliśmy świadkami dobrego widowiska z udziałem naszej drużyny!
Z biegiem czasu przyjezdni co raz to bardziej się denerwowali co musiało przełożyć się na ich grę..Tak też się stało,bo w 65 min niezawodny Patryk Moj podwyższa wynik meczu na 5-1 i uświadamia wszystkim,że ten mecz,ten dzień należy do Unii,a zwycięstwa nikt nam nie odbierze.
Na potwierdzenie moich słów może być sytuacja z 81 min,kiedy po faulu na naszym graczu mieliśmy okazję z rzutu wolnego,a do piłki w tej sytuacji podeszli jak zawsze Jarek Stelmach i Mateusz Kłosek...pozycja do strzału byla dogodniejsza dla tego pierwszego i jak się okazało była to słuszna decyzja,Jaro oddaje fenomenalny strzał i pokonuje jeszcze raz w tym meczu bramkarza Reńskiej Wsi,a jego bramka była ozdobą tego spotkania 6-1 i Śląsk na kolanach!
W końcówce tego meczu gościom puściły nerwy i w kierunku sędziego poleciało kilka mocnych słów co w efekcie zakończyło się pokazaniem żółtych i jednej czerwonej kartki.
Takim wynikiem też zakończył się ten pojedynek..początkowo może nie jednostronny,ale w dalszej fazie z mocną i zasłużoną przewagą Unii,która zgarnia całą pule i tym samym rewanżuje się za porażkę jesienią w Reńskiej Wsi.
Na słowa pochwały zasługuje cały zespół,który wystąpił w tym meczu,bo graliśmy w mocno okrojonym zestawieniu,a mimo to wygraliśmy i to tak okazale i pewnie JESZCZE RAZ WIELKIE BRAWA!!!
Zwycięstwo świadczy też o tym,że potrafimy grać w piłkę,potrafimy wygrywać - TAK TRZYMAĆ!
W najbliższą niedzielę zagramy w Starym Koźlu - więcej niebawem w zapowiedzi
UNIA 6-1 ŚLĄSK