Kolejny mecz i kolejny pokaz nieporadności naszej drużyny, zarówno w defensywie, jaki i w ofensywie. Już w pierwszej połowie Szydłowice praktycznie przesądziły losy tej rywalizacji, aplikując nam 3 gole, a ponadto nie wykorzystały rzutu karnego. My z rzadka zagrażaliśmy ich bramce. Najlepszą okazję w pierwszej części meczu miał Małunowicz, ale przeszkodził mu Błażejewski, który niepotrzebnie wmieszał się w tą sytuację.
Druga połowa to trochę lepsza gra z naszej strony. Swoje okazje mieli Połowniak, Jankiewicz oraz Nowakowski, lecz brakowało wykończenia. Na domiar złego, po jednej z kontr Szydłowice podwyższyły na 4:0. Nam pozostało szukanie honorowej bramki. Ta sztuka udała się w 89 minucie za sprawą Peczeniuka, który precyzyjnym strzałem ustalił wynik tego meczu na 4:1.
Relacja z tego spotkania jest krótka, ponieważ zaczyna brakować słów, by co tydzień opisywać naszą fatalną grę. Mimo, że Szydłowice nie pokazały rewelacyjnego futbolu, nie miały problemów, by odesłać nas z kwitkiem do domu. Ciężko jest zrozumień co stało się z drużyną z poprzedniego sezonu...