SPRiN Regulice - Lew Olszyny 1:1 (1:0)
Bramka: Paweł Matusik 20' - Tomasz Kacik 93'
W pierwszym meczu w rundzie wiosennej SPRiN po słabej grze zaledwie zremisował z Olszynami, mimo że większość meczu grał w przewadze jednego zawodnika, po czerwonej kartce dla Bartosza Kaszuby za zagranie ręką we własnym polu karnym.
SPRiN: Piwowarczyk- Prasak, M. Matusik, K. Ciołek, Brzezoń- Sikora, P. Matusik, K. Turek (70' Tylek), Lizoń, Praszek (55' J. Ciołek)- Knapik (55' Seremak)
Lew: Lizończyk- Sojka, Kacik, Kaszuba, Babik, Sroka, Piegza, Zając, Knapik, Sikora (80' Ryś), Jargus
Przed meczem trener Matusik miał niemały ból głowy co do ustalenia składu. Na zbiórce przed meczem pojawiło się 21 zawodników i niestety 3 z nich trener musiał odesłać na trybuny.
Od początku meczu SPRiN przejął inicjatywę i starał się zagrozić bramce rywala. Ta sztuka udała się już po około kwadransie gry. Po dośrodkowaniu Prasaka z rzutu rożnego Wojtek Sikora głową uderzył na bramkę, piłkę zmierzającą do siatki ręką odbił zawodnik gości za co został ukarany czerwoną kartkę. Trzeba jednak przyznać, że sędzia bardzo długo zastanawiał się nad kartkę, gdyż... nie był pewny któremu zawodnikowi kartkę pokazać. Początkowo kartkę ujrzał inny zawodnik niż powinien, dopiero po chwili sędzia zmienił decyzję. Rzut karny bardzo pewnie na bramkę zamienił Paweł Matusik. Niedługo później SPRiN mógł, a nawet powinien podwyższyć wynik, ale Piotr Knapik nie trafił w światło bramki w sytuacji sam na sam po podaniu Krzysztofa Turka. Chwilę później Sikora miał świetną okazję, ale jego dobitka strzał Prasaka była niecelna. Olszyny praktycznie nie zagroziły bramce Piwowarczyka w pierwszej połowie. Stworzyli tylko jedną pozornie groźną sytuację, po wyrzucie z autu napastnik przejął piłkę i wbiegał już w pole karne, ale wślizgiem skutecznie zastopował atak Kamil Ciołek.
W pierwszej połowie tempo meczu było dość ospałe, w drugiej połowie obraz gry niestety nie zmienił się. SPRiN w dalszym ciągu miał przewagę, lecz zawodnicy zamiast próbować konstruować składne, zespołowe akcje, starali się indywidualnymi rajdami zrobić przewagę, przez co często tracili piłki i narażali się na kontry gości, które z biegiem czasu stawały się coraz groźniejsze. Kilkukrotnie skrzydłowi Regulic wbiegali w pole karne, wzdłuż linii końcowej, ale brakowało tego ostatniego, celnego podania, gdyż piłka najczęściej padała łupem bramkarza. Groźnie uderzał z daleka Lizoń, ale piłkę odbił bramkarz. Swoich okazji nie wykorzystali także Seremak, Matusik, Sikora, czy też Tylek. To właśnie Rafał Tylek miał piłkę meczową, na ustalenie wyniku. W samej końcówce znalazł się w świetnej sytuacji, ale piłka po strzale poszybowała nad poprzeczką. W ostatniej akcji meczu goście z Olszyn spod chorągiewki wrzucali piłkę z autu w pole karne Regulic. Tor lotu piłki niefortunnie przedłużył Maciej Matusik, do której doszedł zawodnik gości i strzałem w dalszy róg bramki doprowadził do remisu. Sędzia nie pozwolił już wznowić gry.
Trzeba powiedzieć jasno, SPRiN nie zyskał 1 pkt, ale stracił 2 pkt na własne życzenie. Zamiast spokojnie kontrolować przebieg meczu i dyktować tempo gry to dali się uśpić graczom Lwa, którzy skutecznie się bronili. W poczynaniach zawodników Regulic było wiele niedokładności i brak czucia piłki. Momentami gra bardziej wyglądała na treningową gierkę niż mecz ligowy. Chcąc realnie myśleć o awansie takie sytuacji nie powinny się zdarzać. Na plus na pewno trzeba zaliczyć frekwencje kadrową. Za tydzień jeden z najważniejszych i najcięższych meczy wiosny. SPRiN zagra na wyjeździe w Tenczynku z obecnym liderem, do którego tracimy 3 pkt, mając rozegrany 1 mecz mniej.