Ciężki bój w Lewinie Brzeskim

Olimpia Lewin Brzeski 1 : 1 OKS Olesno

OKS Olesno : Sładek – Kubacki, Ficek, Świerc, Jeziorowski – Jantos (46. Wnuk), Skowronek, Baros, D. Flak (85. Piontek), Misiak (59. Krzymiński) – Huć (90. Skonieczny).

Trener : Krzysztof Meryk Drugi trener : Arkadiusz Świerc Kierownik drużyny : Adam Kutynia

Uwaga : W zakładce GALERIA, znajdą Państwo obszerną foto-relację z tego spotkania.

OKS pojechał do Lewina osłabiony bez naszego szybkiego napastnika Wojtka Hobera. Przypominamy, że ten został ukarany w ostatnim meczu już 4-tą żółtą kartką po tym gdy sędzia nie uznał poprawnie zdobytej bramki przez Wojtka dającej OKS 3-punkty, po błyskotliwej akcji w środku boiska naszych młodzieżowców.

Wspominamy to Państwu gdyż ta akcja specjalnie była po meczu odtworzona przez filmujących i okazało się, że gdy Natan Wnuk z Adamem Huć poklepali w środku, Natan wypuścił Adama na sytuację „sam na sam” z bramkarzem na około 15tym metrze od bramki. Adam będąc najbardziej wysuniętym graczem z piłką zdecydował się lobować bramkarza wysokim lobem gdyż bramkarz wybiegał i był niedaleko.

Nasz sprinter Wojtek puścił się zza pleców Adama rywalizując z obrońcą i dopadł piłki na metr przed bramką wbijając głową piłkę do pustej bramki. Drużyna przeciwna zwiesiła głowy i nie protestowała gdyż wiedziała, że gol był poprawnie zdobyty. Niestety sędzia boczny podniósł chorągiewkę i po chwili okazało się, że przyjezdni z satysfakcją w oku wznawiali piłkę z rzutu wolnego po odgwizdaniu spalonego, a nasz napastnik nie mogąc uwierzyć w tak oczywisty błąd sędziego pobiegł z pretensjami do sędziego za co został ukarany.

Stąd nie tylko strata dwóch punktów, ale także osłabienie zespołu w Lewinie przez pauzę za cztery żółte kartki naszego bramkostrzelnego Wojtka.

Do meczu w Lewinie, OKS przystąpił bardzo zmotywowany i natychmiast uzyskał optyczną przewagę, utrzymując się przez pierwsze kilka minut praktycznie na połowie przeciwnika stwarzając sobie kilka szans na bramkę.

Najefektywniejsza okazała się akcja w piątej minucie gdzie z prawej strony boiska popularny Pewal swym słynnym już rzutem z autu dorzucił do bocznej części pola bramkowego. Tam pojedynek główkowy wygrał nasz stoper znakomicie przedłużając piłkę do Marcina Jantosa, który głową z łatwością przelobował wysuniętego bramkarza.

Następne minuty przebiegały pod dyktando naszej drużyny, która stwarzała sobie jeszcze kilka sytuacji na zagrożenie bramce golkipera Lewina. Lewin pierwszy strzał oddał na naszą bramkę w 10 minucie meczu. Gra naszej drużyny wyglądała naprawdę solidnie.

Następnie, w 13 minucie meczu w zupełnie niegroźnej sytuacji w środkowej części boiska Patryk Baros, nasz wysoki defensywny pomocnik spóźnił się i trafił w nogi rywala. Za to żółtą kartką ukarał naszego gracza sędzia. 

W 16 minucie zasłużyliśmy na ewidentny rzut karny. Po wrzutce z głębi pola na 11-ty metr w pole karne Lewina wyszedł w górę do główki Adam Huć, ale golkiper wyszedł z kolanem (bardzo niebezpiecznie dla Adama – na szczęście Adam zachował się przytomnie i uniknął zderzenia z głową) wysoko w górę i ubiegł naszego zawodnika ale nie zdołał utrzymać piłki w rękach. Rzucił się z desperacją po piłkę ale wpadł na Dominika Flaka, który całym ciałem zasłaniał umiejętnie piłkę. Golkiper Lewina zmuszony był go złapać i uniemożliwić Dominikowi wyrwanie się i dojście do piłki. Niestety sędzia nie zauważył tego incydentu. Niestety nie gramy w ekstraklasie i jak widać nie grozi nam to w najbliższych latach – a więc na VAR jeszcze trochę poczekamy…

(ta akcja w fotorelacji) 

Stopniowo gra się wyrównała i gospodarze doszli do kilku strzeleckich sytuacji. Ale dobrze spisywała się nasza cała obrona. Nawet, gdy Lewinowi udało się zręcznie oszukać naszego obrońcę i oddać strzał, nasz golkiper stał na straży, a kilkakrotnie królował w powietrzu piąstkując tzw. „wrzutki” wrzucane głównie z prawej strony boiska. W 25 minucie popisał się znakomitą interwencją w najgroźniejszej sytuacji dla gospodarzy gdzie po strzale w prawy dolny róg , Sładek wyciągnął się jak długi i uchronił nas przed stratą gola.

W końcowej części pierwszej połowy, optyczną przewagę uzyskali gospodarze i to oni tym razem przeważali. My w tej części mieliśmy swoje okazje. Jedna z takich sytuacji była w 35 minucie po podaniu z lewej części boiska od Jakuba Misiaka do Thomasa Skowronka, znajdującego się na trzydziestym metrze, bliżej środkowej części boiska. Ten znakomitym zwodem uwolnił się z opieki obrońców i oddał mocny strzał tuż obok prawego okna bramkarza Lewina, gdzie zamarli miejscowi fotoreporterzy. 

W 40-tej minucie do sytuacji bramkowej doszedł Marcin Jantos będąc na piątym metrze tyłem do bramki, mając za sobą obrońcę, jednak nie zdołał tego zamienić na gola. 

Pierwsza połowa była wyrównana ze wskazaniem na OKS, który to stworzył groźniejsze dwie sytuacje z czego jedną zamieniła na bramkę, schodząc do szatni w dobrych humorach po całkiem udanej dla oka grze z obu stron.

W drugiej połowie na boisku w miejsce Marcina Jantosa pojawił się nasz młodzieżowiec Natanael Wnuk wracający do zdrowia po kontuzji odniesionej w mroźnym sparingu (podejrzeniu awulsyjnego złamania przyczepu odwodziciela paluch prawej nogi).

Już w 46 minucie zawodnik gospodarzy wymanewrował naszego stopera i oddał groźny strzał. 

Jednak my nie wyszliśmy biernie przyglądać się temu, co robią gospodarze i w 48 minucie świetną akcję dla OKS-u, jak tydzień temu przeprowadzili Adam Huć i Natanael Wnuk, rozklepując obronę przeciwnika od 30 metra gdzie Adam cofnął do Natanaela na 9 metr na wysokości lewego słupka, a ten strzałem z prawej nogi po długim rogu pokonał bramkarza, ale na straży był najlepszy gracz drużyny przeciwnej w tym meczu, który obronił piłkę nogami. Ta akcja miała drugie dno, gdyż piłka wytoczyła się wprost pod nogi znajdującego się na 6 m zapracowanego w tym meczu Dominika Flaka. Ten nie zastanawiając się uderzył z całej siły mając przed sobą kilku graczy Lewina. Jednak piłka zamiast zatrzepotać w siatce odbiła się od poprzeczki gospodarzy.

O tej sytuacji warto wspomnieć, gdyż była to najlepsza okazja do prowadzenia 0 :2. Tym samym „naprawiłby się” nasz bilans z Olimpią, której na własnym stadionie ulegliśmy właśnie dwoma brakami. To w przypadku walki o utrzymanie może mieć w przyszłości dużą wagę.

Nasz rywal długo nie pozostawał dłużny i 2-minuty później też zagrażał naszej bramce jednak w mniejszym stopniu. W 55 minucie meczu gospodarze otrzymali rzut wolny na 25 metrze od naszej bramki, na wysokości bocznej linii pola bramkowego. Jednak wykonanie okazało się niecelne.

W 56 minucie meczu Patryk Baros został wyrzucony za drugą żółtą kartkę otrzymaną tym razem za podobny faul jak w pierwszej połowie, gdyż też jego reakcja wślizgiem na 30 m przed naszą bramką okazała się spóźniona.

Lewin wykonał rzut wolny, a nasz bramkarz wyskoczył ponad poprzeczkę i wybił piłkę na rzut rożny. Po wykonaniu rzutu rożnego przytrafił się naszej defensywie błąd na wagę dwóch, a tak naprawdę trzech punktów, bo w przypadku zwycięstwa powiększylibyśmy przewagę nad Lewinem do pięciu oczek. Po dorzuceniu na 5 m centralnie pośrodku naszej bramki do głowy z naszej strony wyskoczyło trzech obrońców naszej drużyny, oraz trzech zawodników gospodarzy. Jednak to rywal tym razem był lepiej ustawiony i uderzył głową w kierunku bramki. Nasz bramkarz wyszedł wcześniej by piąstkować wrzucaną piłkę, ale aby nie poturbować swych kolegów zaniechał tej interwencji hamując bezpośrednio za wyskakującymi obrońcami, zostawiając pustą bramkę 4m za sobą.

To wykorzystał Węgłowski, strzelając na 1: 1. Tak więc zostaliśmy podwójnie osłabieni – straciliśmy zawodnika i przewagę bramkową.

Potem grający z wiatrem i przewagą jednego zawodnika gospodarze zepchnęli nas na naszą połowę tworząc podobnej klasy kilka zagrożeń jak w wcześniejszej fazie meczu.

W pierwszych minutach gry w dziesiątkę, nasz zespół starał się jeszcze konstruować sytuacje, ale było to mocno utrudnione. Wyprowadzaliśmy je głównie prawą stroną boiska gdyż z lewej strony pozbawieni byliśmy skrzydłowego. W 60 minucie znów dwójkowa akcja naszych młodzieżowców doprowadziła do tego, że bramkarz uprzedził Natanaela o jakieś pół metra.

W 64-tej minucie do głowy na wysokości pola karnego wysoko wyskoczył Adam Huć, nasza dziewiątka wiążąca stoperów rywala pod nieobecność Wojtka. Jednak tym razem bramkarz nie pozwolił Adamowi dojść do strzału głową.

Graliśmy pod dyktando przeciwnika ale w 71 minucie udało się znów naszym młodzieżowcom prawą stroną stworzyć zagrożenie.

Rywal jednak stawał się coraz groźniejszy i tym razem on autami i dośrodkowaniami sprawiał, że pod naszą bramką nie było za spokojnie. Na szczęście nasi defensorzy dość pewnie „wyjaśniali” tego typu zagrożenia. Lewin oddał strzały na naszą bramkę w 74 i 76 minucie meczu, a w 84 minucie nasz bramkarz musiał zażegnać groźne wrzutki w pole karne. W 86 minucie piłka przeszła niewiele od niechronionego rogu naszej bramki gdyż bramkarz był po drugiej stronie.

Minutę później (87’) na plac gry zawitał nasz nowy nabytek, Adam Piontek, który zastąpił strudzonego w tym meczu Dominika Flaka , a w doliczonym czasie wzmocnił nas najmłodszy dzisiaj na boisku młodzieżowiec Jakub Skonieczny. Ten drugi wszedł za Adama Hucia.

Do końca meczu pod naszą bramką była już tylko „obrona Częstochowy”, a piłkarze liczyli tylko i wyłącznie na trzy gwizdki sędziego.

Finalnie ta połowa pod względem większej presji na bramkę i kontroli gry zdecydowanie należała do rywala, a gra OKSu radykalnie się odmieniła, gdyż przyszło nam walczyć w osłabieniu.

Biorąc pod uwagę ilość najgroźniejszych bramkowych sytuacji to nasi panowie stanęli na wysokości zadania i byli górą. Finalnie jednak liczy się tylko to co w sieci, a w tej najważniejszej statystyce- był zasłużony dla obu drużyn remis.

Naszym chłopcom dziękujemy za walkę, zaangażowanie kilka naprawdę fajnych momentów, a nawet okresów gry i przede wszystkim cennego punktu wywiezionego z trudnego terenu gdzie rywal zwłaszcza grając w przewadze okazał się naprawdę groźny.

Relacja i  zdjęcia: Piotr Wnuk, Paweł Piątek