Juniorzy starsi nie zwalniają tempa

LZS Kup - OKS Olesno 1:6

OKS: B.Klonowski (78` W.Polak) - L.Uniatowski, S.Szczuka, D.Hajduk, Ł.Porębski, M.Biernacki, D.Flak (75` A.Parkitny), A.Piontek, F.Niejadlik (55` P.Baros), T.Brodziak (65` M.Gliński), 

Ł. Panek (75` M.Wodniok) 
Bramki:
Ł.Panek - 2 (4`,47`)
A.Piontek - 2 (40`, 43`)
M.Biernacki (55`)
L.Uniatowski (85`) 
       ''Juniorzy nie zwalniają tempa, tym razem w pokonanym polu pozostawili LZS Kup. Już w 4 minucie Łukasz Panek wykorzystał fatalne podanie bramkarza gospodarzy do obrońcy i spokojnie technicznym uderzeniem otworzył wynik. OKS miał cały czas miał inicjatywę, kreował grę, przeciwnik nastawił się na długie wybicia piłki i atakował dwoma szybkimi napastnikami. Dwukrotnie udało się gospodarzom doprowadzić do pojedynków sam na sam z bramkarzem po ewidentnych spalonych, ale na szczęście Bartek Klonowski miał w niedzielę swój dzień. Parę razy mogliśmy podwyższyć wynik, ale naszych zawodników ponosiła fantazja. Zamiast efektywności miała być efektowność i kończyło się to stratą piłki. Dopiero w końcówce połowy dwie składne akcje całego zespołu wykończone prze Adama Piontka  udokumentowały przewagę Oleśnian. 
          Drugą połowę LZS rozpoczął z animuszem, licząc na odwrócenie wyniku spotkania. Kolejny raz z nieporozumienia stopera z bramkarzem skorzystał Ł.Panek i lobem skierował piłkę do siatki. Kolejny cios zadaliśmy w 55 minucie po kapitalnym strzale z woleja z ponad 20 metrów gracza meczu, Macieja Biernackiego. Nie zniechęciło to gospodarzy do ambitnych ataków. Ich wysiłki na niewiele się zdały, bo jak już udało się sforsować naszą obronę to na posterunku był bezbłędny B.Klonowski. Jedyną bramkę straciliśmy po kiksie grającego bardzo dobry mecz S.Szczuki, który oślepiony słońcem minął się z piłką i w tej sytuacji nawet Bartek musiał skapitulować.
        W końcówce waleczny Mateusz Gliński wywalczył rzut karny, który pewnie na bramkę zamienił Leszek Uniatowski. Kolejny krok do awansu został uczyniony, ale zachowanie czujności nie zawadzi, bo mimo świetnego wyniku nie ustrzegliśmy się błędów. Szczególnie irytujące były niecelne podania, które dawały szanse przeciwnikowi do groźnych kontrataków.  ''