Trzy punkty po dobrej grze

LZS Kup 0:2 OKS Olesno

0:1 Kowalczyk 27'

0:2 Obaka 34'

OKS: Kościelny - Meryk, Pawelec, Riemann, Popczyk - Hober, Skowronek( Skoczylas 63'), Krzyminski, Obaka( Jainta 69') - Bienias( Kubacki 90') - Kowalczyk( Jasina 88')

Trener Grzegorz Krawczyk

Ławka rezerwowych: Kubacki, Halski, Jasina, Jainta, Skoczylas, Górka, Dębski

Wczorajsze spotkanie z LZS-em Kup miało kilka smaczków. Pierwszym z nich była osoba trenera gospodarzy, który przez kilka sezonów był szkoleniowcem OKS-u. Kolejnym była nasza porażka w poprzedniej rundzie i chęć rewanżu na beniaminku.

Początek spotkania był chaotyczny w wykonaniu obydwóch drużyn. LZS w tym fragmencie spotkania miał kilka rzutów rożnych, ale nic z nich nie wynikło. Pierwszy celny strzał w meczu oddał Kowalczyk, a w boczną siatkę dobijał Hober. Ta dwójka była wczoraj głównym motorem napędowym naszych akcji. I właśnie po akcji tej dwójki padła pierwsza bramka w meczu. Po podaniu naszego kapitana Kowalczyk mierzonym uderzeniem z pola karnego dał nam prowadzenie w meczu. Kolejna nasza groźna akcja dała nam drugą bramkę. Ku zaskoczeniu wszystkich z rzutu wolnego uderzał Hober, ale piłka odbiła się od poprzeczki. Pierwsza dobitkę obronił bramkarz, ale z drugą autorstwa Obaki sobie nie poradził i podwyższyliśmy prowadzenie.

Na drugą połowę wyszliśmy bez zmian i mogliśmy ją mocno rozpocząć, ale strzał Hobera zatrzymał się na poprzeczce. W szeregach gospodarzy zagrożenie stwarzał Bojar, który uderzył głową nieznacznie nad bramką. Mogliśmy podwyższyć prowadzenie, ale niestety w kluczowych momentach brakowało nam skuteczności. W 66 minucie Kościelny sfaulował w polu karnym Bojara. Do piłki podszedł sam poszkodowany, ale strzelił tyleż mocno co niecelnie i piłka poszybowała nad bramką. Swoją okazje miał rezerwowy Jainta, ale w sytuacji sam na sam strzelił w bramkarza. W końcowych minutach spotkania świetną interwencją popisał się Kościelny i po ostatnim gwizdku sędziego nasi zawodnicy mogli na środku boiska zacząć fetowanie zwycięstwa. Mieli ku temu powody, bo zagrali dobre spotkanie. Bez straty bramki, stworzyli bardzo dużo sytuacji i byli w tym meczu po prostu lepsi.

Niestety gra była bardzo ostra i zawodnicy gospodarzy nie przebierali w środkach. Nie oszczędzali głównie Bieniasa, który co jakiś czas leżał na murawie z powodu faulu na nim. Debiut Skoczylasa wypadł poprawnie i przy odrobinie szczęścia mógł strzelić bramkę. Już w najbliższą sobotę gramy u siebie ze Startem Namysłów i miejmy nadzieję, że wczorajsze zwycięstwo rozpoczęło nasz marsz w górę tabeli.

Fot: Chidi Obaka zaliczył bardzo udany powrót do drużyny. Dwa mecze i dwie bramki!