Wygrany pierwszy  mecz na nowym stadionie

OKS OLESNO 2 : 1 START NAMYSŁÓW

OKS Olesno  : Sładek - Kubacki, Świerc, Ficek, Jeziorowski, Hober, Huć, Skowronek, Gąsiorowski, Jantos, Luptak

Rezerwowi : Jasina, Skonieczny, Zawada, Kowalczyk, Baros, Flak, Krzymiński

Trener : Krzysztof Meryk  Drugi Trener : Arkadiusz Świerc  Kierownik drużyny : Adam Kutynia

.

Nareszcie. Fatalna passa kolejnych przegranych z rzędu przełamana. Przed licznie zgromadzoną publicznością udało się w końcu pokonać rywali z tabeli. Trzy punkty były w tym meczu absolutnym priorytetem, ale mimo to można czuć lekki niedosyt, że mecz skończył się tylko jednobramkowym prowadzeniem.

Pierwsza bramka na nowym stadionie należeć już na zawsze będzie do zasłużonego zawodnika naszej drużyny, Mateusza Jeziorowskiego. Napoczął on strzelanie już w dziewiątej minucie meczu, kiedy to po dobrym dośrodkowaniu z rzutu rożnego skierował głową piłkę do bramki. Dalsze minuty przynosiły kolejne sytuacje dla OKSu i stopniowo obnażały słabości, jakich tego dnia w szeregach Startu nie brakowało. Ale, że futbol jest przewrotny, następna bramka należała do Namysłowa. W 33' spotkania na 1:1 wyrównał Czech. Można powiedzieć, że była to bramka-niespodzianka, ponieważ strzelił ją w sytuacji, w której nie było zagrożenia. Nasz bramkarz nieco zbyt długo zwlekał z wybiciem piłki i w końcu "nabił" zawodnika Namysłowa. Cóż, takie błędy zdarzają się i trzeba umieć wyciągać z nich wnioski. Parę minut po tym bramkę zdobył Luptak, jednak sędzia asystent dostrzegł w tej sytuacji spalonego. Jeszcze krótko przed przerwą mieliśmy wyborną okazję do wyrównania, ale bramkarz gospodarzy wybronił strzał Hobra po rzucie karnym. Były jeszcze poprawki i piłka w końcu wpadła do siatki, ale po raz kolejny sędzia z powodu spalonego gola nie uznał.

Zaczynało się robić nieco niekomfortowo. Z jednej strony byliśmy zdecydowanie bardziej kreatywną drużyną, a z drugiej wynik był remisowy. Po zmianie stron nasi piłkarze kontynuowali swoje ataki na bramkę. Ale znowu mieliśmy spore problemy z wykończeniem. Naprawdę ciężko doliczyć się sytuacji, które mogły prowadzić do zdobycia bramki. Starczy powiedzieć, że mieliśmy ich mnóstwo. Ale w końcu udało się wyjść na prowadzenie. W 66' meczu piłkę Luptak posłał dobrą piłkę do Hobra, a ten z bliskiej odległości umieścił ją w siatce. Po tej bramce na boisku dalej widzieliśmy to samo - ciągły napór na bramkę Namysłowa. W końcówce meczu drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną otrzymał zawodnik Namysłowa. Końcowe minuty spotkania to wciąż jeden obraz gra na połowie Namysłowa. Do ostatniego gwizdka nie udało się podwyższyć wyniku. Trzy gwizdki sędziego dopisały do konta naszej drużyny trzy punkty, czyli więcej niż połowa wszystkich oczek zdobytych na jesień. To była na pewno wielka ulga dla zawodników i trenera.

Było dużo plusów tego spotkania, które mogą cieszyć. Na pewno trzeba poprawić skuteczność, bo kolejne drużyny nie dopuszczą nas do tak dużej ilości sytuacji. W tym meczu mieliśmy ich naprawdę rekordową liczbą, a samych "setek" było kilka. Pierwszy krok poczyniony jak należy. Przed nami jeszcze 14 sprawdzianów ligowych. Za tydzień do Olesna przyjeżdża LZS Głuszyna. W ciemno można napisać, że to będzie bardziej wymagające spotkanie.